Echa promocji "Imienia pani"

"Nikt nie wie kim jest tytułowa »pani«, a ujęte w podtytule zło, które »czai się za murami klasztoru«, grasuje na zewnątrz. Boję się, że ta książka może godzić w sacrum tego miejsca", pisze Reiner Sachs.


Doszedłszy prawie do końca opowieści dowiadujemy się, że przyczyną aż siedmiu morderstw i jednego śmiertelnego wypadku był wydany w 1690 roku poradnik medyczny „Najpotrzebniejsza nauka o nieprawidłowych porodach”, napisany przez Justinę Siegemund, który, nie wiedzieć czemu, cystersi w okresie sekularyzacji klasztoru w roku 1810 schowali, wzorem swoich poprzedników, którzy w 1426 roku, podczas zdobycia klasztoru przez husytów, ukryli obraz Matki Boskiej Krzeszowskiej. Za owym podręcznikiem, skrywanym jako niby największy skarb konwentu, choć zezwolono na jego wcześniejszą inwentaryzację, uganiał się w 1934 roku specjalny oddział SS, by za jego pomocą zwiększyć rozrodczość niemieckich kobiet – trudno zatem nie solidaryzować się z bohaterem powieści, który nie mógł pojąć, że przez tak błahą rzecz kilka osób straciło życie. Podobnie nieprzekonywujący, przeintelektualizowany był opis postawy konserwatorki dzieł sztuki Marty Buchberger, która będąc w agonii (morderstwa na niej dokonał jeden z SS-manów) miała przyjąć pozycję ciała dziecka w łonie matki, by w ten sposób dać śledczym wskazówkę co do przyczyny morderstw, jaką była książka Justyny Siegemund. Pomysł taki podsunęła autorowi zapewne lektura prac o tematyce archeologicznej, gdzie do dziś pochówki neolityczne z podkurczonymi kończynami interpretuje się w ten niedorzeczny sposób.

« 3 4 5 6 7 »
oceń artykuł Pobieranie..