Echa promocji "Imienia pani"

"Nikt nie wie kim jest tytułowa »pani«, a ujęte w podtytule zło, które »czai się za murami klasztoru«, grasuje na zewnątrz. Boję się, że ta książka może godzić w sacrum tego miejsca", pisze Reiner Sachs.


    Jak wiadomo, spektrum wartości intelektualnych w powieściach kryminalnych, a co za tym idzie, sposób konstruowania tychże powieści, rozciąga się od już przywołanego "Imienia Róży", gdzie wydarzenia kryminalne są tylko pretekstem dla roztoczenia wspaniałej panoramy postaw filozoficznych średniowiecza, do nieco głupkowatych popisów agenta 007, o którego przetrwanie nie trzeba się martwić, gdyż zawsze znajdzie on niewinną owieczkę płci odmiennej, dotychczas przez złowrogie siły jego przeciwników przewrotnie wykorzystywaną, którą nawraca, by mogła uratować mu życie, za co on odwdzięcza się tym samym, bo dżentelmenem jest i basta. Rzecz ciekawa, oba warianty gatunku cieszą się mniej więcej tą samą popularnością wśród czytelników. Realistycznie oceniając zarówno swoje możliwości, jak i gusty adresatów swoich książek, Koziołek uspokaja swoich potencjalnych czytelników, że „Imię Pani” to czysty kryminał, bez wątków filozoficznych i religijnych. Oczywiście ta warstwa narracji jest tu obecna, ale moim zadaniem było napisanie tej książki tak, aby scenografię budować w dalekim tle.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..