Pątnicy mówią nam, dlaczego warto było ruszyć w drogę do Matki.
Mirosława z Gromadki
Jestem trzeci raz. Ale liczę, że drugi, bo ten pierwszy był ponad 30 lat temu. Warto było wrócić. Bardzo. Przebywanie z młodymi, pięknymi ludźmi dodaje skrzydeł. Miałam akurat dzisiaj taki kryzys sił i śmieję się, że trzymanie kabelka od tub dodał mi dodatkowych sił. Jest coś o czym ja mówić nie potrafię. Rusza się dla klimatu i dla intencji. Myślę o klimacie, który tu panuje. Atmosferze miłości mimo zmęczenia i niedoskonałości ludzkich. Bardzo bym chciała, żeby poszli ze mną kiedyś moja córka i zięć. Bardzo bym chciała, zęby poszedł ze mną mój mąż. Niestety on jest sparaliżowany w połowie i nie da rady. Setki razy byłam w Częstochowie ale zawsze autokarem. Zależało mi żeby pójść pieszo. Patrzę dookoła i zazdroszczę siostrom i braciom, z którymi idę w grupie, bo oni mają pęcherze. Ja nie mam ani jednego! Co to za pielgrzymka bez pęcherzy? Będę „musiała” pójść z rok, bo może wtedy powstanie choć jeden pęcherz!