Karmelita bosy posługujący w Usolu Syberyjskim opowiada o rzeczywistości misyjnej na ogromnych terytoriach.
Na przełomie października i listopada w legnickiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego gościł o. Mirosław Zięba OCD, karmelita bosy z parafii pw. św. Rafała Kalinowskiego w Usolu Syberyjskim (miasto oddalone około 80 km na zachód od Irkucka).
Licząca blisko 80 tys. mieszkańców rosyjska miejscowość-jak sama nazwa wskazuje-związana jest z wydobyciem soli. W XVII w. w Usolu odkryto słone źródła i wybudowano warzelnie. W XIX w. pracowali tam zesłani przez władze carskie uczestnicy powstania listopadowego i styczniowego. – Wśród nich znalazł się nasz współbrat św. o. Rafał Kalinowski. Karę śmierci zamieniono mu bowiem na dziesięć lat zsyłki. Przez dziewięć (!) miesięcy pieszej wędrówki na Syberię, mógł stracić nadzieję, że tam dotrze. Nie mówiąc już o powrocie. Święty wiedział jednak, że Pan Bóg dał mu drugie życie. Przyszły karmelita pierwsze oddał ojczyźnie ziemskiej, a drugie zdecydował się oddać niebu – tłumaczy.
Do parafii nazwanej imieniem świętego zakonnika uczęszcza dziś 80 katolików, czyli jeden na tysiąc mieszkańców. – U nas liczy się każdy parafianin – mówi o. Mirosław. – Są to już jednak osoby będące naprawdę blisko Boga, wśród których nich znajdziemy nie tylko Polaków, ale i m.in. Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, Łotyszy czy Buriatów (rdzenną ludność tamtejszych terenów) – tłumaczy zakonnik. - Staramy się zabezpieczać im opiekę duchową: sakramenty, liturgię. Ważne jest bycie wśród ludzi i dawanie świadectwa – mówi o. Zięba.
Ciąg dalszy artykułu na stronie drugiej