W ten weekend pielgrzymi z Warszawy wędrowali przez Ścinawę, Lubin i Chocianów. Ich celem jest Santiago de Compostela.
Cała kilkunastoosobowa grupa to członkowie Konfraterni św. Józefa przy katedrze polowej Wojska Polskiego. Przed dwoma laty obrali sobie za cel wędrówkę do grobu św. Jakuba Starszego. Polski odcinek idą w trzydniowych, weekendowych etapach.
W ten sposób na początku listopada ub.r. dotarli do Ścinawy, pierwszego miasta naszej diecezji, jakie mają po drodze. Po zimowej przerwie powrócili na pątniczy szlak jakubowy.
W sobotę, 17 lutego, znowu przyjechali do Ścinawy, aby wyruszyć w drogę do Chocianowa, po drodze mijając Lubin, zatrzymując się w Czerńcu i Gorzycy, gdzie przygotowano dla nich poczęstunek. Jednym z pielgrzymów jest Jerzy Kazimierczak.
- W nogach mamy już 558 km, licząc od Warszawy. Teraz aby do Żytawy. Potem aż do Santiago de Compostela będzie już z górki - śmieje się pielgrzym. Wszyscy idą niosąc do Santiago swoją intencję. Anna Przygoda prosi o dobre życie dla swoich dzieci.
- Każdy idzie we własnej intencji, bo nasza pielgrzymka - mimo, że idziemy grupą - ma charakter indywidualny - mówi. Wszyscy zapewniają, że taka modlitwa w drodze ma swoją siłę.
- Są ludzie, którzy potrafią się modlić tylko wtedy, jak są aktywni, łatwiej im się wtedy modli. Mnie osobiście lepiej się odmawia Różaniec w ruchu, trudniej jest mi się skupić kiedy siedzę - mówi pani Anna. Razem z nią pielgrzymuje Zofia Gołacka, weteranka przejść jakubowych.
- To moja siódma piesza pielgrzymka do do Santiago de Compostela..Dlaczego to robię? Zakochałam się w świętym. A jak się kogoś kocha, to jest się mu wiernym - mówi z uśmiechem.