Wieczór w domowej kaplicy. – Dzieci są już w piżamach i po modlitwie „Aniele Boży...”, każdy każdemu stawia krzyżyk na czole. Gdy to pierwszy raz zobaczyłam, bardzo się wzruszyłam. Już wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu – mówi Justyna Stanek o swoim pobycie w Kazachstanie.
Z Legnicy do kazachstańskiego Kapszagaju w linii prostej jest 4,5 tys. km. Drogami – o tysiąc więcej. Właśnie w tym 50-tysięcznym mieście pracuje jako wolontariuszka Justyna Stanek z Krzeszowa. – Generalnie nie zdawałam sobie sprawy, gdzie tak naprawdę jadę. To są ogromne odległości. Lot z przesiadkami zajmuje 7 godzin – opowiada Justyna. – Trudno mi uwierzyć, że minęło już pół roku mojego pobytu. Nie potrafię go podsumować w kilku zdaniach. Każdego dnia dzieje się mnóstwo rzeczy...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.