- O abp. Antonim Baraniaku mówi się mało. Zbyt mało jak na heroizm, którego dokonał dla istnienia Kościoła katolickiego w Polsce - mówiła Jolanta Hajdasz w Lubinie.
- Gdyby wyjść ze słusznego założenia, że bez kardynała Wyszyńskiego nie byłoby Jana Pawła II, to z pewnością bez arcybiskupa Baraniaka, nie byłoby kardynała Wyszyńskiego. To zresztą słowa tego ostatniego - mówiła w Lubinie Jolanta Hajdasz.
Autorka pierwszej tak obszernej biografii filmowej abp. Baraniaka ("Żołnierz Niezłomny Kościoła") oraz filmu "Zapomniane męczeństwo", była gościem pierwszego w tym roku Salezjańskiego Kociołka Kultury.
Już na początku spotkania autorka przyznała, że w polskiej przestrzeni publicznej, ale także w Kościele, ciągle za mało mówi się o tym jednym z największych polskich patriotów powojennej rzeczywistości.
- Kiedy przygotowywałam swój film o abp. Baraniaku, zatelefonowałam do warszawskiej kurii. Ksiądz, który podniósł słuchawkę nie bardzo kojarzył, o kim chcę ten film robić - opowiadała Jolanta Hajdasz.
Abp Antoni Baraniak był salezjaninem, sekretarzem dwóch kolejnych prymasów: kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego.
Aresztowano go w 1953 r. równocześnie z prymasem Wyszyńskim. W więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie był przez trzy lata okrutnie torturowany. Nigdy nie uległ poddawanej presji komunistycznych zbrodniarzy i zachował wierność Bogu i Kościołowi.
- Plan komunistów był prosty. Chodziło o uzyskanie przyznania się abp. Baraniaka na piśmie do działalności antypaństwowej, szpiegostwo i kontakty z obcym wywiadem. Jeden podpis wystarczył, żeby skompromitować kard. Wyszyńskiego, oskarżając go o zdradę stanu i rozpocząć likwidację Kościoła katolickiego w Polsce.
Komuniści mieli w tym doświadczenie, aresztując kilka lat wcześniej kard. Stepinaca w Chorwacji, kard. Berana w Czechach i kard. Mindszenty'ego na Węgrzech. Dobrze wiemy, jakie skutki przyniosła Czechom laicyzacja ich kraju. Tak samo mogło stać się z Polską - mówiła w wykładzie Jolanta Hajdasz.
Zdaniem autorki "Żołnierza Niezłomnego Kościoła" (który obecni na Kociołku mogli obejrzeć przez prelekcją), niezłomna postawa abp. Baraniaka podczas śledztwa nie dała Urzędowi Bezpieczeństwa dowodów na rozpoczęcie procesu kard. S. Wyszyńskiego.
Być może w ten sposób polski Kościół powszechny ocalił swoją tożsamość przez lata powojennej niewoli. Tego zdania są osoby występujące w filmie Jolanty Hajdasz, m. in. abp. Marek Jędraszewski i ci, którzy zetknęli się z abp. Baraniakiem za jego życia.