Po prawie 70 latach odkryto na nowo recepturę najbardziej chyba legendarnego polkowickiego przysmaku. Ciastko, które przeszło do legendy dolnośląskiego cukiernictwa, w latach 20. ub. w. było gwiazdą berlińskich promenad.
„Paul Strauss zasłynął z wypieku kószki śląskiej, nazywanej później kószką polkowicką. Ten mało znany dziś słodki specjał wypiekano z masy bezowej doprawianej wanilią i cynamonem. Wypiekane pojedyncze kręgi różnej wielkości, grubości małego palca, sklejano karmelem na kształt dawnego ula zwanego kószką, wyplatanego ze słomy”, czytamy w „Kronice miasta Polkowice” (Chronik der Stadt Polkwitz) z 1911 r.
Kószka (niem.: Bienenkorb – pszczeli kosz) była jednak czymś więcej niż tylko słodką bezą. Jej kształt i nazwa nie bez kozery nawiązywały do pszczelego ula ze słomy. Polkowice przez wiele wieków swojej historii były bowiem pszczelarskim centrum regionu.
Dr Grzegorz Sobel z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego mówi, że dawniej kuchnia Dolnego Śląska obfitowała w wiele lokalnych słodkości.
- Wśród nich dominowały pierniki, nadziewana bogato bakaliami bomba legnicka, korzenna bomba apostołów z Chełmska Śląskiego przekładana powidłami i bitą śmietaną, piernik wrocławski z rodzynkami i orzechami włoskimi czy wypiekane na maślance pierniczki świdnickie oraz pierniczki bardzkie i wambierzyckie - wylicza.
I choć palma pierwszeństwa pośród nadodrzańskich wypieków przypadała śląskiej drożdżówce z cynamonową kruszonką, za którą przepadali nawet pruscy Hohenzollernowie i która stała się tematem wiersza „Schlesische Streuselkucha”, to obok niej ponadregionalną sławę zdobyły tylko kószka jaworska (Jauersche Bienenkorb) oraz jej młodsza siostra kószka polkowicka (Polkwitzer Bienenkorb).
- Ów nieznany dziś zupełnie w kuchni polskiej specjał - słodka kószka, przypominający ul w kształcie dzwonu, który dawniej wyplatano ze słomy, jest świadectwem nie tylko poszukiwania przed ponad stu laty lokalnego smaku miasta kojarzonego dziś niemal wyłącznie z miedzią, ale też silnie rozwiniętego w Polkowicach na przełomie XIX i XX wieku pszczelarstwa - przypomina dr Grzegorz Sobel.
- Polkowiccy pszczelarze znani i cenieni byli na Dolnym Śląsku z miodów wielokwiatowych, a słodka kószka stała się ich symbolem. Wypiekane pierwotnie kószki bezowe z dodatkiem mielonych migdałów i wanilii, znane i lubiane na całym Śląsku, faszerowane często kremem, w wielu domach ewoluowały w kierunku aromatycznych pierników i miodowników - dodaje naukowiec.