W lesie pod Polkowicami zlokalizowano prawdopodobne miejsca pochówków żołnierzy wyklętych, zamordowanych tam przez UB w latach 50. ub. wieku. Dla historyków to sensacja, bo nikt nigdy nie natrafił na dokumenty w tej sprawie.
W żadnej publikacji regionalnej, wydanej po 1945 r., także takich, które ukazały się w wolnej Polsce, nie ma nawet wzmianki o tym, że oddziały podziemia niepodległościowego działały po wojnie w okolicach Głogowa.
Do tej pory nikt nie miał pojęcia, że kolejne, kilkunasto- lub kilkudziesięcioosobowe oddziały zbrojne powstawały w mieście nawet na początku lat 50. Na trop tej sprawy wpadł przed kilkoma laty Paweł Chruszcz, pracujący dla Fundacji Bolesława Chrobrego.
- Na fali zainteresowania tematyką żołnierzy wyklętych zacząłem szukać tych wątków w Głogowie. Okazało się, że sprawą zajmował się już poznański IPN, ale wyłącznie w kontekście Wielkopolski. W ich książce znalazłem niewielki fragment dotyczący oddziału AK Zawisza, który powstał w 1949 roku w Głogowie. Jego dowódcą był Marian Rączka ps. „Kościuszko”, skazany później na karę śmierci - opowiada.
Od tego momentu zaczęły się poszukiwania w archiwach IPN-owskich w całym kraju. Okazało się, że był to jeden z wielu oddziałów zbrojnych, które powstały w Głogowie po wojnie. To była już prawdziwa sensacja. Do tej pory milczały o tym wszystkie wydawnictwa regionalne.
Do tego okazało się, że Rączka, jak większość członków antykomunistycznego podziemia, przyjechał do Głogowa z Wielkopolski, a później pracował tu w cukrowni i stoczni. Właśnie tych zakładach organizował struktury swojego oddziału, który nazwał AK Zawisza.
Dwa lata temu staraniem Fundacji Bolesława Chrobrego na cukrowni zawisła tablica poświęcona Rączce i jego oddziałowi. Podczas uroczystości do organizatorów zgłosił się Zdzisław Ściernicki. Powiedział, że chce opowiedzieć o Rączce, bo był jego podkomendnym (na podstawie tej rozmowy powstał później film „Marzyli tylko o wolnej Polsce”, dostępny na YouTube).