W sobotę epilog do Legnickiego Pola, a już dzisiaj - świadectwa pątników. Przeczytaj!
Weronika
,,I rzekł do nich: Pójdźcie za mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za nim.’’
Ty tylko mnie poprowadź, Panie mój!
W tym roku po raz pierwszy udało mi się zrealizować jedno ze swoich postanowień noworocznych, które dotyczyło wzięcia udziału w Pieszej Pielgrzymce Legnickiej. Jestem dość aktywną osobą, która lubi angażować się w wiele religijnych inicjatyw, m.in. w Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży czy wolontariat Światowych Dni Młodzieży 2016. Poprzez takie działanie poznaję mnóstwo ciekawych osób, które również nie boją się dawać świadectwa swojej wiary i z którymi zawieram nowe przyjaźnie. Wiedziałam, że większość z nich także wybiera się na pielgrzymkę, dlatego trochę raźniej było mi zrobić pierwszy krok, który, jak wszyscy wiemy, zwykle bywa najtrudniejszy.
Naturalną rzeczą jest to, że miałam pewne obawy. Każdy pielgrzym podczas drogi mierzy się z wieloma trudnościami, jakimi są własne słabości, dolegliwości fizyczne, niekomfortowe warunki noclegowe czy nieprzewidywalna pogoda. Jednak kiedy ruszamy razem z Chrystusem w naszych sercach, to te wszystkie z pozoru ciężkie przeszkody stają się zupełnie nieodczuwalne. Na pielgrzymim szlaku nigdy nie poczułam, że jestem sama. Zawsze znalazł się ktoś, kto gotów był wyciągnąć do mnie swoją pomocną dłoń. To, co bardzo mocno zapadło mi w pamięć, to niezwykła życzliwość Braci i Sióstr. Spotkałam ludzi, których charakteryzowała bardzo duża otwartość na drugiego człowieka. Niezmiernie ważną rolę podczas pielgrzymki odgrywają także księża Przewodnicy. Opiekunem naszej pomarańczowej "Trójeczki" był niezastąpiony ks. Dawid Kostecki, który włożył w to całe swoje serce i zawsze, w każdej sytuacji mogliśmy na niego liczyć, za co też jestem mu bardzo wdzięczna.
Niesamowicie pozytywna atmosfera w grupie, wspólne śpiewy oraz tańce, wieczorne apele, nabożeństwa i wreszcie to, że w każdej Siostrze i w każdym Bracie mogłam zobaczyć prawdziwego i żywego Chrystusa, uczyniło tę pielgrzymkę naprawdę wyjątkową. Dla mnie osobiście było to przeżycie, którego nie zapomnę do końca życia. Bardzo dziękuję szczególnie całej bolesławieckiej Trójeczce za wspólne doświadczenie miłości Boga poprzez trud pielgrzymowania. Najważniejsze, że udało się nam osiągnąć nasz wspólny cel, jakim był pokłon przed obliczem Pani Jasnogórskiej. Pamiętajmy, że wszystkie przeciwności, które nas spotkały podczas drogi są zupełnie nieważne, bo przecież… "Pan jest moim pasterzem, niczego nie braknie!"
"Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę! Ty tylko mnie poprowadź, Panie mój!"