Ten wykład to krótki przewodnik jak powinniśmy myśleć o polityce.
Podczas ostatniego spotkania w Duszpasterstwie Ludzi Pracy`90 gościem był dr Wacław Szetelnicki. Całe spotkanie zostało poświęcone najbardziej aktualnemu tematowi ostatnich dni, czyli zbliżającym się wyborom samorządowym. Wykład zaprezentowany zgromadzonemu audytorium brzmiał „”.
- Katolik osoba świecka, świecki Lud Boży ma obowiązek angażować się w sprawy społeczne. Pisze o tym papież Jan Paweł II w bardzo ważnej adhortacji posynodalnej z roku 1986. Nosi ona nazwę „Christifideles laici”. Papież wskazuje, że zły może mieć różne imiona – ideologia, władza ekonomiczna, nieludzki system ekonomiczny, technokracja czy agresywność środków społecznego przekazu. Katolik musi potrafić odnaleźć się w tej rzeczywistości.
Wacław Szetelnicki przeszedł od teorii do konkretnych przykładów:
- W rozmowie z jednym z moich przyjaciół, ks. dr. Janem Pazganem, on powiedział słowa, które do mnie dotarły dopiero na drugi czy na trzeci dzień. Powiedział, że wartości które wyznają chrześcijanie są traktowane we współczesnych mediach tak samo, jak traktuje się je od 2 000 lat, a mimo to nie uległy przedawnieniu. Tak więc to w mediach dochodzi dzisiaj do walki między dobrem a złem. I teraz proszę państwa musimy się zastanowić czy tak nie jest? Spójrzmy na media, na nasze otoczenie, na nasze zaangażowanie. Często słyszymy, że ludzi obok nas nic nie interesuje, zwłaszcza polityka. Oni nie idą głosować. Ale proszę państwa, nie pójście na głosowanie to też jest wybór. A nauczanie społeczne Kościoła wskazuje, że taka postawa chrześcijanina jest niewłaściwa! Proszę państwa Jan Paweł II wskazuje, że świeccy nie mogą rezygnować z tego zaangażowania w życiu społecznym i politycznym!
Sobór Watykański II uznaje, że godną pochwały pracę tych osób, które poświęcają się dla innych ludzi i podejmują się tego trudnego obowiązku służby jako urzędnicy czy politycy. Parę lat temu, gdy ministrem zdrowia była Ewa Kopacz, przez media przetoczyła się dość ostra dyskusja o obecności katolicka życiu społecznym. Kopacz deklarowała się wówczas, że jest katoliczką. Nosiła nawet krzyżyk. Dyskusja dotyczyła wskazania szpitala, który mógłby dokonać aborcji u jednej kobiety. Pani minister bez wahania wskazała szpital, gdzie dokonano zabójstwa. Dziennikarze zapytali pani minister czy jest katoliczką. Potwierdziła i powiedziała „Proszę pamiętać, ja jestem ministrem wszystkich Polaków”. Proszę państwa nie jestem katolikiem przez cały dzień, bo od 7 do 15 jest urzędnikiem? Chrześcijaninem jest się o każdej porze dnia i nocy. Rodzimy się i poprzez chrzest zostajemy włączeni w struktury Kościoła. Jak długo w nich wytrwamy od nas zależy - mówił Wacław Szetelnicki.