Doroczna pielgrzymka Żywego Różańca do Krzeszowa i Domu Łaski Maryi.
W sobotę 4 października mury krzeszowskiej bazyliki mniejszej pw. Wniebowzięcia NMP wypełniły się prawie 2 tysiącami pielgrzymów, uczestników dorocznej pielgrzymki członków Żywego Różańca z całego Dolnego Śląska.
Wśród pielgrzymów znaleźli się także biskup legnicki Andrzej Siemieniewski oraz gość wydarzenia, biskup pomocniczy archidiecezji łódzkiej Piotr Kleszcz OFMConv. Przyjechał w zastępstwie kardynała Grzegorza Rysia.
Pielgrzymka odbywa się zawsze w pierwszą sobotę października. W tym roku był to 4. dzień tego miesiąca, a więc liturgiczne wspomnienie św. Franciszka z Asyżu. Do niego nawiązał bp Piotr Kleszcz, który sam jest franciszkaninem. Przypomniał słuchaczom historię nawrócenia św. Franciszka, do którego niezwykle mocno przemówiła ikona krzyża z San Damiano. Usłyszał polecenie Pana, by odbudował jego Kościół. Franciszek pierwotnie zrozumiał to jako potrzebę przeprowadzenia remontu kościoła. Z czasem odkrył, że chodziło o Kościół jako wspólnotę.
- W tym czasie było bardzo wielu różnych reformatorów, którzy pouczali papieża, biskupów, kapłanów. Którzy uważali, że wiedzą od nich lepiej, jak powinien wyglądać Kościół. Natomiast Franciszek krytykował sam siebie. Mówił: "To ja jestem godny politowania, to ja jestem żebrakiem wobec Pana Boga. To Bóg jest tym, który ma wszystko, a ja nie mam nic. I mówił, Panie, kim Ty jesteś, a kim ja jestem. I powiedział, Bóg mój i moje wszystko ". I pomyślał sobie: "mogę być szczęśliwy, naprawdę mogę być szczęśliwy, jeśli Boga będę miał w sercu. Jeśli mam Go w sercu, to nic nie jest w stanie, jak mówił św. Paweł, odłączyć mnie od miłości Chrystusowej". Przypominają mi się słowa św. Matki Teresy z Kalkuty. Kiedyś została zaczepiona przez jednego dziennikarza, który chciał ją złapać na jakiejś być może postawie krytykanckiej wobec Kościoła. I mówi: Matko Tereso, proszę nam powiedzieć, co w Kościele powinno się zmienić. Spodziewał się, że podda w wątpliwość niektóre posunięcia, może papieża albo skrytykuje niektóre postaw czy sytuacje, które w Kościele nie powinny mieć miejsca. Natomiast ona spojrzała głęboko w oczy dziennikarzowi i powiedziała: panie redaktorze, uważam, że w Kościele powinniśmy się zmienić ja i pan. Czyli chciała powiedzieć, jak św. Franciszek, że reformę Kościoła, reformę naszych rodzin, naszego społeczeństwa, naszej ojczyzny musimy zacząć od siebie. Kiedy każdy z nas dołoży starań, żeby ten świat był lepszy i nawróci choćby jednego człowieka i tym jednym człowiekiem będziesz ty, to świat będzie piękniejszy - mówił biskup Piotr.