Już po raz 7. z Lubina wyruszyła piesza pielgrzymka do jedynego w Polsce miejsca objawień Maryi.
Tradycyjnie 10 czerwca z kościoła pw. św. Wojciecha w Lubinie wyruszyła piesza pielgrzymka do Gietrzwałdu. Ponad 20 osób zdecydowało się już po raz siódmy ruszyć w liczącą aż 555 km pieszą wędrówkę do jedynego w Polsce miejsca objawień Maryi, potwierdzonego autorytetem Kościoła.
Przejście całej drogi zajmie pątnikom 17 dni. Dokładnie 27 czerwca, akurat w dzień liturgicznego wspomnienia Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, dotrą do sanktuarium w Gietrzwałdzie.
Jedną z uczestniczek wędrówki jest ścinawianka Halina Kulczycka. To już jej szósta pielgrzymka do Gietrzwałdu. - Chodziłam też na piesze pielgrzymki na Jasną Górę. Tutaj poszłam po raz pierwszy, aby się sprawdzić. Niewiele albo praktycznie nic nie wiedziałam o objawieniach w Gietrzwałdzie. Gdy doszliśmy do celu, zostałam tam jeszcze dwa, trzy dni na modlitwę. Tam jest niezwykła atmosfera modlitwy, ciszy, spokoju. Tam chce się wracać. Dlatego idę znowu - mówi kobieta.
Wędrówka przez całą Polskę niewielkiej grupy pielgrzymów ma zupełnie inny klimat niż pielgrzymki np. na Jasną Górę. Zdecydowaną część dnia zabiera pątnikom zmówienie całego różańca. O jego odmawianie Maryja prosiła polskie dzieci podczas objawień 150 lat temu w Gietrzwałdzie.
Pątnicy przejdą przez 11 sanktuariów maryjnych. Idą bez kapłana, o posługę proszą miejscowych księży. Dlatego też pątnicy modlą się o "swojego" kapłana, który towarzyszyłby im podczas pielgrzymki.
- Podczas pierwszych pielgrzymek napotykani przez nas ludzie dziwili się, gdzie my w ogóle idziemy. Prawie nikt nie kojarzył Gietrzwałdu. Niektórzy pytali nawet, czy to jest miejscowość w Niemczech. A teraz księża i ludzie w mijanych miejscowościach czekają na nas, a wielu z nich zaczęło się interesować objawieniami w Gietrzwałdzie - mówi Paweł Kaczanowski, organizator. - My czujemy, że Maryja chce od nas, abyśmy szli, modlili się, nawracali, ale też opowiadali o objawieniach - dodaje.