W tej procesji wszyscy byli równi - zarówno pacjenci, jak i personel.
W niedzielę 9 lutego, jak każdej niedzieli o godzinie 15.00, w kaplicy szpitalnej pw. św. Jadwigi Śląskiej rozpoczęła się Msza Święta. Tym razem uczestnicy mogli przystąpić do sakramentu chorych. Chętni ustawili się w jedną procesję do kapłana - bez względu na wiek, chorobę, fakt bycia pacjentem, lekarzem, pielęgniarką czy też członkiem rodziny odwiedzającym chorego w szpitalu.
Z Eucharystii w niedzielę w szpitalu korzystają bowiem nie tylko chorzy, ale również personel mający wówczas dyżur.
O znaczeniu sakramentu namaszczenia chorych, ale także o równości wobec choroby mówił chwilę wcześniej ks. Dariusz, kapelan szpitala.
- Osoby które tutaj widzę, na pewno uczyły się, że ten sakrament zwał się niegdyś ostatnim namaszczeniem. Ale to nieprawda. To sakrament który, jak wiele razy słyszałem od chorych, potrafi uzdrowić, potrafi zatrzymać postęp choroby, ale potrafi też dodać sił do przeżywania choroby. Każdy z nas w jakiś sposób jest chory. Taka jest nasza natura. Cierpiąc przychodźmy po ten sakrament - mówił ks. Dariusz.
W kaplicy św. Jadwigi Śląskiej w Szpitalu została wyznaczona jedna godzina adoracji Najświętszego Sakramentu według wskazań skierowanych przez Stolicę Apostolską na Rok Jubileuszowy 2025. Adoracja odbywa się każdego tygodnia w poniedziałki od godz. 10 do 11.
W opiece nad pacjentami, od duchowej strony, pomagają członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych. W kaplicy znajdują się relikwie zarówno bł. Anieli Salawy jak i bł. Hanny Chrzanowskiej. Anna Gryczyńska ze Stowarzyszenia mówi, że modlitwa jest bardzo ważna w trakcie chorowania i zdrowienia.
- W chorobie często rodzi się pytanie "dlaczego ja" i "dlaczego na mnie to spadło". Cieszę się, że tak wiele osób przyszło dzisiaj do kaplicy na Mszę Świętą oraz po sakrament namaszczenia chorych. Wiele osób po przyjęciu tego sakramentu otrzymuje moc na przeżywanie choroby. Znajduje nadzieję i światło na czas cierpienia - mówi pielęgniarka.