Harcerze ze Skautingu Europejskiego zjeżdżają do Jeleniej Góry, by pomóc powodzianom.
Parafianom w Jeleniej Górze i okolicach od kilku dni przybyło zmartwień. Bóbr, płynąc doliną od Janowic Wielkich, przez Trzcińsko i Łomnicę, wdarł się do Jeleniej Góry. Wezbrane wody rzeki niszczyły wszystko, co napotkały po drodze. Nie była to skala, jaką można zobaczyć w relacjach z Lądka-Zdroju bądź Kłodzka, co nie znaczy, że ludzie nie stracili i tutaj swoich majątków.
Tak jak wysoka woda przyszła w to miejsce, tak szybko odeszła. Mieszkańcy wskazują, że jest coś strasznego w kontraście, jakie tworzy obecna piękna i ciepła pogoda, z mrocznymi dniami w poprzednim tygodniu, gdy walczyli o życie.
Od samego początku jeleniogórskie parafie zaczęły nieść pomoc w ramach swoich wspólnot. W tej, której patronuje św. Wojciech, proboszczem jest ks. Stanisław Bakes, wieloletni duszpasterz środowisk harcerskich. I to właśnie harcerze ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza Federacji Skautingu Europejskiego rozpoczęli na poziomie ogólnopolskim organizować listę ochotników, gotowych poświęcić swój czas i pojechać w miejsca, gdzie przeszła powódź. I część z nich została skierowana do Jeleniej Góry. Z kolei w Legnicy skauci zorganizowali zbiórkę żywności i pierwsza partia pojechała już do Jeleniej Góry. Kolejna część zbiórki pojedzie na ten weekend.
Już w tym tygodniu pracowało tu kilku harcerzy, a w najbliższy weekend dołączy do niech kilkudziesięciu kolejnych. Młodzi pracowali m.in. w Janowicach Wielkich i samej Jeleniej Górze. W materiale poniżej chłopcy opowiadają o tym, co robili na miejscu. Ramię w ramię Antoni Kacprzak, Stanisław Kowalski oraz Łukasz Basiński czyścili zalane piwnice, usuwali zniszczone sprzęty, pomagali osuszać domy, nosili opał.
Ks. Stanisław Bakes mówi krótko: każda pomoc jest na wagę złota. - Skauci są tymi którzy chcą czuwać, a więc przychodzić z pomocą, kiedy jest taka potrzeba. To była inicjatywa samych skautów. Byli już u nas skauci z Legnicy, z Warszawy, będą z Wrocławia, Lublina i też z Warszawy. W tym momencie każda para rąk jest potrzebna w Jeleniej Górze. Mamy zgłoszonych około 70 skautów z samego Wrocławia, ale wszystko zależy od tego, czy woda we Wrocławiu nie poczyni szkód. Bo jeżeli tak, to będą bardziej przydatni tam. Na te chwile oni i tak już mocno pomagali, angażując się m.in. w przenoszenie i zabezpieczanie zbiorów Biblioteki Ossolineum i Kurii Archidiecezjalnej. Mam nadzieję, że nie tylko Wrocław się obroni i nie będzie tam ludzkich tragedii, ale także, że przyjadą do nas i nas wesprą - mówi kapłan.
Skauci pomagają powodzianom w Jeleniej Górze i jej okolicach