Rektor ks. Tomasz Metelica uchyla rąbka tajemnicy i mówi o tegorocznych naborach do seminarium.
Jędrzej Rams: Tegoroczna rekrutacja do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Legnickiej została zakończona. Czy są chętni do formacji do kapłaństwa i czy zostali uznani za gotowych do podjęcia takiej formacji?
Ks. dr Tomasz Metelica, rektor WSD: Mamy zgłoszonych i pozytywnie zrekrutowanych 4 kandydatów. Ciekawym jest to, że żaden z nich nie jest tegorocznym maturzystą. Każdy ma przynajmniej rok jakichś jeszcze doświadczeń pomaturalnych np. życia zawodowego bądź studiów. Przychodzą więc nie zaraz po maturze, ale już jako nieco starsi, którzy rozeznali, że kapłaństwo ma być ich drogą życia.
Czy oni mieli kontakt z propozycjami duszpasterstwa powołań diecezji legnickiej np. wyjściami w góry bądź rekolekcjami powołaniowymi?
Część z nich owszem, tak. Mieli też kontakt z pieszą pielgrzymką, z różnymi innymi grupami kościelnymi. Generalnie widzimy taką stałą, że ci którzy przychodzą w ostatnich latach, są już jakoś w Kościele zaangażowani. Już wcześniej mieli w Kościele jakieś swoje miejsce, np. byli członkami wspólnot albo odpowiedzialnymi nawet za jakieś obszary życia Kościoła parafialnego. Generalnie to ludzie, którzy w Kościele „już istnieją” i mieli swoje miejsce.
A jak jest z powołaniami w innych diecezjach naszej metropolii?
Archidiecezja Wrocławska ma kandydatów sześciu, natomiast w Świdnicy jest dwóch.
Pytam o pozostałe diecezje z metropolii, ponieważ klerycy przychodzący do seminarium rok spędzają razem w ramach etapu propedeutycznego, który wspólnie tworzą te trzy diecezje w domu w Świdnicy.
Tak to prawda. Wynika to z prostej zasady, że gdy mieszka się razem, a będzie to teraz 12 kleryków, plus wychowawcy i opiekunowie, powstaje okazja do stworzenia czegoś najcenniejszego – wspólnoty. Wspólnota jest niezbędną sprawą w całej formacji do kapłaństwa.
Chodzi bowiem o możliwość budowania relacji, możliwość poznawania się, możliwość wchodzenia nawet w takie trudniejsze sprawy i procesy formacji duchowej. Ale także te związane z relacjami międzyludzkimi. Gdy grupa jest większa, wówczas to oddziaływanie na siebie nawzajem jest silniejsze i wtedy też te procesy dotyczące i spraw relacyjnych, komunikacyjnych, ale też spraw duchowych, nabierają większej dynamiki i mocy. A więc skuteczności.
Jeżeli dobrze liczę, ten rocznik będzie już czwartym, który będzie zaczynał swoją formację do kapłaństwa od etapu propedeutycznego. Czy można już spróbować ocenić tę rewolucję w przygotowaniu do kapłaństwa?
Myślę, że tak, bo ta zmiana już przynosi efekty. Już teraz mogę śmiało powiedzieć, i będę bronił tej tezy, że jest to najważniejszy rok w całej formacji i studiach przygotowujących do kapłaństwa. Jest to bowiem okres do przemyślenia nie tylko samego powołania, ale także nauki rozumienia siebie samego, rozumienia swoich reakcji względem otoczenia, relacji z ludźmi na co dzień.
Problem wykształcenia księży jest problemem istniejącym od początku Kościoła. Wiedza nabywana podczas studiów teologicznych jest więc szalenie ważna. Ale potrzebujemy księży nie tylko dobrze wykształconych, ale przede wszystkim potrafiących przekazać przesłanie Ewangelii. Gdy z taką misją pójdzie ktoś, kto boi się wychodzić do ludzi, kto sam w sobie nosi jakieś lęki, ktoś, kto nie spotkał nigdy żywego Chrystusa albo spotkał go w jakieś płytkiej pobożności, to samo wykształcenie będzie tylko pogłębiało te problemy. Dlatego powtarzam: etap propedeutyczny jest najważniejszym etapem w formacji do kapłaństwa. On pozwala spojrzeć na siebie głębiej, przyjrzeć się swojej pobożności, zrozumieć swoje zachowania.
To jest księdza opinia czy może o tym rozmawiacie też na ogólnopolskich spotkaniach wychowawców etapu propedeutycznego?
Myślę, że w Polsce następują zmiany w kształceniu przyszłych księży. Jedną z przyczyn jest to, że klerycy wchodzący do tzw. dużego domu (przyp. red. - miejsce, gdzie mieszkają klerycy starszych roczników), po roku formacji na etapie propedeutycznym, mają widoczne trudności z zaadoptowaniem się do tamtejszej formy życia. Trudniej im się wchodzi w te tryby formacji i kształcenia akademickiego. To jest obserwacja wszystkich odpowiedzialnych za etap propedeutyczny w seminariach w różnych rejonach Polski.
To jest najbardziej wymagający moment. Z tego względu próbujemy budować relacje z przełożonymi z dużego domu np. zapraszać tamtych wychowawców do nas ale i nasi klerycy odwiedzają tamten dom.
To kiedy nowi klerycy przekroczą próg domu formacyjnego?
Zaczynamy 24 września. I już teraz bardzo proszę o modlitwę za tych kandydatów. Szczególnie na początku ich formacji. Zacznie się za chwilę październik, miesiąc modlitwy różańcowej, stąd proszę o szczególną modlitwę w intencji kleryków oraz nowe powołania kapłańskie właśnie na różańcu.