Ks. Tomasz Metelica mówi nam, o czym rozmawiał z pielgrzymami i czego oni żałują.
Jędrzej Rams: Przed południem 5 sierpnia Piesza Pielgrzymka Legnicka weszła na Jasną Górę. Tym samym zakończyła się 32. edycja tego wyjątkowego diecezjalnego wydarzenia. Jaka to była pielgrzymka?
Ks. Tomasz Metelica, główny przewodnik Pieszej Pielgrzymki Legnickiej na Jasną Górę: To bardzo dobry czas. Czas i modlitwy, i doświadczenia wspólnoty. A także przeżycia wielu ciekawych momentów i duchowych, i takich - powiedzielibyśmy - społecznych. Pielgrzymka bardzo spokojna, przy bardzo dobrej pogodzie. Oceniam ją jako bardzo udaną.
To pytanie musi paść: ilu było uczestników?
Z pielgrzymki skorzystało kilkaset osób. Myślę, że idących całą trasę było ok. 450, natomiast przez całą pielgrzymkę przewinęło się minimum 1000 osób.
Czyli sprawdza się pomysł wychodzenia w sobotę i dochodzenia na Jasną Górę w drugi weekend?
Bardzo się sprawdza. Było to wyjście naprzeciw planom urlopowym uczestników, ale także tym, którzy z różnych powodów mogą popielgrzymować tylko w weekend. Widać więc, że ludzie korzystają z tego pomysłu.
Kiedy następna pielgrzymka na Jasną Górę?
35. Piesza Pielgrzymka Legnicka ruszy z Legnicy 26 lipca 2025 r., a dotrze na Jasną Górę 4 sierpnia. Hasła jeszcze nie mamy, ale już wiemy, że na pewno będziemy chcieli nawiązywać do hasła Roku Jubileuszowego: "Pielgrzymi nadziei". Aż się prosi, żeby z tego skorzystać. Jednocześnie jesteśmy świadomi, że w przyszłym roku będzie 700. rocznica Soboru Nicejskiego, na którym Kościół odniósł się do wiary, że Jezus był zarówno Bogiem, jak i człowiekiem. Już mamy pewien koncept, ale jeszcze nie będziemy nic zdradzać.
Piesze pielgrzymki nie są jakimś reliktem przeszłości? Czy ludzie nadal chcą chodzić na piechotę do sanktuariów?
Absolutnie nie jest to żaden relikt przeszłości. Myślę, że dla bardzo wielu ludzi pielgrzymka jest wydarzeniem, na które bardzo czekają. Tutaj, jak mówią, mogą odnaleźć siebie na nowo. Mamy bardzo dużo osób, które w tym roku poszły po raz pierwszy, zarówno młodych, jak i starszych. I - co ciekawe - oni wszyscy podkreślają, że wyruszenie w drogę było najlepszą decyzją, jaką mogli podjąć. Więc to jest coś, co faktycznie przyciąga. Rozmawiałem też z wieloma osobami, które mówiły mi, że całymi latami odkładały uczestnictwo w pielgrzymce i końcu przełamały się. Poszły. I teraz na końcu dzieliły się ze mną swoim doświadczeniem - mówią, iż żałują, że nie wcześniej.