Największa świątynia na Dolnym Śląsku została podniesiona do rangi sanktuarium św. Maksymiliana Marii Kolbego.
W sobotę 28 października odbyły się uroczystości ogłoszenia kościoła pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Lubinie sanktuarium tego świętego. Wydarzenie rozpoczęło się w samo południe od odczytania przez ks. dr. Józefa Lisowskiego, kanclerza Legnickiej Kurii Biskupiej, dekretu erygującego sanktuarium. Dziękując za podniesienie rangi kościoła, ks. Piotr Zawadka, miejscowy proboszcz, a od tego momentu także i kustosz sanktuarium, przypomniał motto, które przyświeca mu w działaniach duszpasterskich.
- Tylko miłość jest twórcza - te słowa powtarzał przez całe życie św. Maksymilian Maria Kolbe. To z miłości rodzą się piękne dzieła, nawet te, które wydawały się niemożliwe do wykonania. Dlatego też te słowa umieściliśmy na ścianie naszego kościoła - mówił kapłan.
Podczas liturgii, która rozpoczęła się chwilę później, bp Andrzej Siemieniewski mówił, że św. Maksymilian jest przykładem człowieka, który przez całe życie oddawał kawałek po kawałku swoje życie Bogu aż do ostatecznego oddania w KL Auschwitz. Ogłoszenie kościoła pod jego wezwaniem sanktuarium jest okazją do wpatrywania się w jego życie, obieraniem kierunku życia który on wskazuje:
- Jest on wzorem postawy, jaką spotykamy u Eliasza. Kiedy to Eliasz zapalił się w trosce o chwałę Pana, Boga Zastępów? Eliasz powiedział Bogu, że stało się to wówczas, gdy wszyscy inni opuścili przymierze Boga z Izraelem i gdy zostały rozwalone ołtarze Boga. Prorok Eliasz mówi, że to właśnie jest czas na gorliwość. Podobnie było w życiu św. Maksymiliana. On to widząc z Rzymie demonstrację przeciwko chrześcijaństwu i sztandary z Lucyferem, nie załamał rąk. Nie powiedział, że chrześcijaństwo się wypaliło nawet w Rzymie. Nie powiedział, że trudno, trzeba załamać ręce i przestać głosić Ewangelię. Stało się inaczej - jego serce zapaliło się gorliwością o chwałę Pana Zastępów. Podobnie było, gdy zakładał Niepokalanów, później Rycerstwo Niepokalanej czy też podejmował misję w odległej Japonii. Tak samo się stało w obozie koncentracyjnym, gdzie w obliczu totalnego odrzucenia Boga on zapalił się gorliwością i jego światło zapłonęło jak pochodnia. Tam przez niego ukazała się w pełni miłość Boga - mówił biskup.
Hierarcha przypomniał, że sanktuarium jest zawsze znakiem, że wszyscy jesteśmy pielgrzymami w drodze do niebiańskiego sanktuarium.