Ruszyli z Lubina do Gietrzwałdu

Pielgrzymi mają do przejścia 500 km z Dolnego Śląska na Mazury.

Tradycyjnie 10 czerwca z parafii pw. Narodzenia NMP w Lubinie wyruszyła 5. piesza pielgrzymka z Lubina do Gietrzwałdu. Początkiem pątniczej drogi była Eucharystia, którą dla zebranych odprawił biskup legnicki Andrzej Siemieniewski.

W drogę do sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie wyruszyło w tym roku 25 osób. Piotr Socha, współorganizator, mówi, że tylko 5 z nich przeszło dotychczasowe pielgrzymki. - Pozostali to osoby, które dołączały w trakcie, szły tylko kilka dni, przeszły jedną albo dwie pielgrzymki. Są też osoby nowe. Bardzo cieszymy się, że ksiądz biskup Andrzej przyjął nasze zaproszenie i modlił się z nami - podkreśla.

- Będziemy szli dziennie od 20 do 50 km. Wierzymy, że prowadzi nas Matka Boża. Czujemy Jej opiekę. Muszę powiedzieć, że gdy ruszaliśmy po raz pierwszy, większość, a w tym i wielu księży, nie bardzo nawet wiedziała, co dokonało się w Gietrzwałdzie i gdzie on się znajduje. Tak więc idziemy, mówimy, rozdajemy obrazki z obrazem Matki Bożej z Gietrzwałdu. A obecnie już z dwóch miejsc na naszej trasie będą wychodzić regionalne, parafialne pielgrzymki do Gietrzwałdu, które powstały dzięki naszej wędrówce - dodaje Piotr.

Trasa pielgrzymki wiedzie przez liczne sanktuaria Wielkopolski, Mazowsza, Kujaw oraz Mazur. Pątnicy dotrą do Gietrzwałdu na 27 czerwca, w dzień odpustu. Tam bowiem 27 czerwca 1877 roku po raz pierwszy Matka Boża ukazała się polskim dziewczynkom.

Wytrwałym pątnikiem jest Stanisław Mazur z Gogołowic, który rusza już po raz 5. - Na pieszej pielgrzymce z Legnicy na Jasną Górę usłyszałem ogłoszenie Piotrka o pielgrzymce do Gietrzwałdu. Po powrocie do domu podjąłem decyzję - pójdę! Dlaczego? Ano dlatego, że podczas wspomnianej pielgrzymki na Jasną Górę zgubiłem mój medalik z Matką Bożą. Znalazł go Piotrek i opowiedział o tym, zapraszając na Gietrzwałd. Nie ma przypadków, więc poszedłem. I spodobało mi się. Nie chcę porównywać obu sposobów pielgrzymowania, bo każdy ma swój cel i misję. Mnie się bardzo spodobało wędrować w tej małej grupie, w ciszy. To jest mój czas i moja droga - mówi Stanisław.

Podobnie o ciszy na szlaki mówi pani Bogusława. - W tym roku byłam na Eucharystii rozpoczynającą pielgrzymkę, ale nie mogę iść od początku. Mam nadzieję, że dołączę do pielgrzymów na trasie. Jest to kameralna pielgrzymka. Znamy się już bardzo dobrze. Droga pozwala poznać drugiego człowieka. Jest tu miejsce na modlitwę wspólnotową i indywidualną. Jest czas na ciszę, a więc refleksję, zamyślenie. To wszystko sprawia, że jest to czas szczególnego skupienia na Bogu - mówi.

Ruszyli z Lubina do Gietrzwałdu   Mirosław Młodecki ze skrzynką na intencje, które pielgrzymi zabiorą ze sobą w drogę. Jędrzej Rams /Foto Gość

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..