Niektórzy z nich Prymasa Tysiąclecia widzieli na własne oczy. Prosili o jego beatyfikację, a dziś starają się szerzyć jego przesłanie.
W niedzielę 28 maja przypada 42. rocznica śmierci bł. kard. Wyszyńskiego (gdyby był to dzień powszedni, obchodzilibyśmy jego wspomnienie liturgiczne).
Każde spotkanie to okazja do zgłębiania biografii i nauczania bł. kard. Wyszyńskiego, wymiany doświadczeń oraz modlitwy. Jakub Zakrawacz /Foto GośćPrzy parafii pw. św. Jacka w Legnicy już od 7 lat spotykają się osoby pragnące odkrywać jego postać i zgłębiać nauczanie. Grupę od początku prowadzi ks. Antoni Pławecki, rezydent parafii. - Spłacam mój dług wdzięczności wobec Prymasa Tysiąclecia - mówi były proboszcz parafii pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Ruszowie, który wraz ze swoimi wiernymi prosił kardynała o pieniądze na remont kościoła. - Modliliśmy się o jego beatyfikację i otrzymaliśmy te pieniądze w sposób niezwykły. Mogę chyba mówić o cudzie - cieszy się duchowny. O otrzymanej łasce świadczy dziękczynne wotum w formie rozety w witrażu nad wejściem do ruszowskiej świątyni (prymasowski herb z napisem).
Od swojego przyjazdu do Legnicy w 2016 r. poprzez założoną wspólnotę ks. Antoni pragnie odświeżać przesłanie prymasa, szczególnie to zawarte w haśle Wielkiej Nowenny na rok 1961/1962: "Rodzina Bogiem silna". - To nauczanie wciąż jest aktualne, szczególnie w czasach dzisiejszych obłąkańczych ideologii, które uderzają w rodzinę - opowiada. Kapłan jeszcze w czasach kleryckich miał okazję wielokrotnie widzieć hierarchę na własne oczy.
Szczególnie miał zapamiętać jego wystąpienie we wrocławskiej katedrze w trakcie pogrzebu kard. Bolesława Kominka. - Oddziaływanie tej osobowości było niezwykłe. Bił od niego majestat, a przy tym chłonęło się jego słowa - wspomina duchowny.
Cenne wspomnienia
Podobnie sylwetkę prymasa opisuje Mieczysław Koza, stały uczestnik spotkań Grupy im. bł. kard. Wyszyńskiego, który jako młodzieniec wraz z ojcem wziął udział w poznańskich obchodach Milenium Chrztu Polski w 1966 roku. W tamtym samym czasie władza organizowała swoje "konkurencyjne" obchody nazwane Tysiącleciem Państwa Polskiego, na których obecność wielu pracowników była obowiązkowa. - Tam było wielu ludzi, którzy po podpisaniu listy obecności przychodzili do nas. Tłum topniał, a u nas przyrastał - śmieje się pan Mieczysław. - Ludzie garnęli się do prymasa, a odchodzili od Gomułki - dodaje mężczyzna, który w tamtym czasie mieszkał w okolicach Poznania i miał okazję widzieć kardynała osobiście jeszcze na 50-leciu obecności misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze. - Ludzie przygotowywali swoiste bramy z kwiatów. To nie mogło podobać się władzy, ale nikt się tym nie przejmował - wspomina z uśmiechem powitanie kardynała w 1970 roku.
Mama pana Mieczysława miała nawet okazję uczestniczyć w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego w 1956 roku. - Prymas był wtedy uwięziony, mama wspominała, jak na jego prymasowskim fotelu położono bukiet kwiatów - wspomina. Nie wszyscy jednak mieli okazję dotrzeć na miejsce. - Władze celowo ograniczały liczbę kursujących pociągów. W tych, które zmierzały do Częstochowy, tłum był taki, że ludzie potrafili wchodzić i wychodzić przez okna - śmieje się M. Koza.
Pan Mieczysław wziął udział w uroczystościach beatyfikacyjnych kard. Wyszyńskiego 12 września 2021 r., dzięki pielgrzymce, która do Świątyni Opatrzności Bożej wyruszyła z parafii pw. św. Jacka. W tamtym wyjeździe wzięła udział również Anna Socha. - Uczestniczyłam w beatyfikacji, a jak Pan Bóg da, będę uczestniczyć i w kanonizacji! - uśmiecha się pani Ania. - Od dłuższego czasu modlę się za jego wstawiennictwem i proszę o wyniesienie go na ołtarze. Zanoszę do niego moje prośby. Pan Bóg przemawia do nas przez swoich świętych czy spotkanych ludzi. Spotkania w grupie są dla mnie umocnieniem wyznawanych wartości - cieszy się kobieta.
Przesłanie wciąż aktualne
Ola Bartkiewicz beatyfikację oglądała w telewizji. - Włączyłam "przez przypadek" i zaciekawiła mnie historia opowiedziana przez s. Nullę (świadectwo zakonnicy uzdrowionej za przyczyną kardynała dostępne jest TUTAJ). Wtedy po raz pierwszy postanowiłam bliżej poznać kard. Wyszyńskiego. Do tamtej pory bowiem była to dla mnie postać historyczna, nie żyłam w jego czasach - dodaje kobieta, która dziś stara się czytać lektury o prymasie czy jego zapiski. - Był oddany Maryi, dostrzegał rolę kobiet w Kościele - pani Aleksandra mówi o "Liście do polskich dziewcząt z Jasnej Góry 27 lipca 1958" (odświeżonej jakiś czas temu przez wydawnictwo Urzekająca.pl w książeczce "Nowy styl", w całości dostępna TUTAJ) czy o książce "Stefan Błogosławiony Wyszyński. 12 znaków Maryi" (W. Łaszewski, wyd. Fronda). - Prymas był bardzo maryjny. Warto zagłębić się w jego biografię - wtóruje pani Agnieszka.
Michał Sierszyński Prymasa Tysiąclecia poznał dzięki rodzicom. - Tata bardzo go cenił, a z moją mamą oglądaliśmy pogrzeb kardynała w telewizji - wspomina pan Michał. - Dziś, kiedy czytam jego zapiski, wspomnienia, myślę, że są one dzisiaj jeszcze bardziej aktualne niż wtedy. Nic dziwnego, on był prorokiem, widział więcej - dodaje członek legnickiej wspólnoty.
Spotkania Grupy im. bł. kard. Wyszyńskiego odbywają się w 4. soboty miesiąca po wieczornej Eucharystii w parafii pw. św. Jacka w Legnicy (sala św. Dominika).