Ks. Krzysztof Kiełbowicz ze Lwówka Śląskiego spotkał się z Wołodymyrem Zełeńskim.
W środę 5 kwietnia Polskę odwiedził prezydent Ukrainy z żoną. W planie spotkania w Warszawie znalazło się też miejsce na spotkanie lidera ukraińskiego narodu z osobami, które w ciągu minionego roku szczególnie szeroko otworzyły swoje serca i pomagają ukraińskim uchodźcom.
Wśród kilkudziesięciu zaledwie osób z całej Polski, jakie zostały zaproszone na spotkanie na Zamku Królewskim w Warszawie, był ks. Kiełbowicz. Oprócz pracy duszpasterskiej w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Lwówku Śląskim jest on także prezesem Fundacji im. św. Krzysztofa. Kiedy wybuchła pełnoskalowa wojna w Ukrainie w lutym 2022 r., prawie od razu fundacja zaczęła przyjmować uchodźców. Głównie były to matki z dziećmi. Pod dach fundacji trafiło ponad 150 osób. I mimo powrotu części z nich do Ukrainy, pojawiają się nowe osoby i nadal we Lwówku Śląskim i w Płakowicach opiekę i pomoc otrzymuje ok. 150 osób.
Spotkanie oko w oko z prezydentem Ukrainy oraz prezydentem Polski. ks. Krzysztof KiełbowiczKsiądz Krzysztof mówi, że zaproszenie na Zamek Królewski było bardzo zaskakujące. - We wtorek po południu zobaczyłem, że dzwoni do mnie nieznany mi numer, i to o bardzo dziwnej konfiguracji. To była pani z Biura Bezpieczeństwa Narodowego z Warszawy z zaproszeniem od prezydenta Andrzeja Dudy na spotkanie z prezydentem Ukrainy następnego dnia - mówi kapłan. - Już na Zamku Królewskim zostaliśmy powitani przez pracowników BBN i wprowadzeni osobnym przejściem do jednej z sal. Tam czekaliśmy kilka chwil. Przyszły do nas najpierw żony prezydentów i podchodziły do każdego, pytały, skąd jesteśmy, jak pomagamy. Dziękowały. Po jakimś czasie przyszli do nas także i prezydenci. Była krótka przemowa i znowu podeszli do nas i była okazja do wymienienia kilku zdań na temat tego, skąd przyjechaliśmy i jak pomagamy. Prezydent Zełeński każdemu ściskał dłoń i dziękował. Widziałem na jego twarzy wdzięczność. Dużo takiej wdzięczności i pokory - opowiada ks. Krzysztof.
Spośród setek tysięcy osób, które bezinteresownie niosły pomoc uchodźcom z Ukrainy, Kancelaria Prezydenta RP wybrała zaledwie kilkadziesiąt i ich zaprosiła na spotkanie na Zamku Królewskim. - Oczywiście, że uważam to za wielkie wyróżnienie. Spotkałem tam tylko trzech innych księży i jedną siostrę zakonną. Nie wiem, według jakiego klucza wybrano akurat nas, ale po rozmowach wiem, że były to osoby organizujące pomoc w bardzo szerokim zakresie: od tych, którzy nieśli pomoc na granicy, przez organizatorów kolonii dla dzieci, przez takie ośrodki jak nasz czy też instytucje pomagające tam, w Ukrainie. To było piękne, symboliczne podziękowanie za otwarte serca wszystkich Polaków - mówi ks. Kiełbowicz.