Dzisiaj przypadało wielkie święto w krzeszowskim sanktuarium św. Józefa.
W poniedziałek 20 marca o godz. 12 w Krzeszowie w kościele pw. św. Józefa rozpoczęła się Eucharystia odpustowa tej świątyni. Tego dnia Kościół wspominał św. Józefa jak Oblubieńca NMP. Dlatego krzeszowscy duszpasterze zaprosili do modlitwy m.in. dolnośląskich rzemieślników, a także członków Bractwa św. Józefa.
Witając zebranych ks. Marian Kopko mówił, że w Krzeszowie, w najpiękniejszym według niego sanktuarium barokowym św. Józefa, wierni gromadzą się tego dnia, by dziękować Bogu za wszelkie łaski, jakie zsyła On na nas za pośrednictwem Oblubieńca NMP.
Homilię wygłosił ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej we Wrocławiu. Na samym początku opowiedział jak 10 lat temu, będąc proboszczem w Oławie, przeżywał pożar kościoła pomocniczego właśnie pod wezwaniem św. Józefa.
- Nie bardzo wiedziałem, co czynić dalej. Byłem akurat w trakcie kupowania książek w pewnym wydawnictwie. Zadzwoniła z niego pani i zaproponowała mi pewien układ, w którym miałem pomóc sprzedawać im książki u nas w parafii a w zamian parafia otrzymałaby jakąś cześć zysków. Nie bardzo chciałem w to wejść w ten układ, ale książki dalej chciałem kupić. Pani poleciła mi książkę o cudach św. Józefa. Otrzymałem ją i przeglądając trafiłem na modlitwę pt. Telegram do św. Józefa. Moje racjonalistyczne myślenie odrzuciło ją prawie od razu, bo brzmiała jak zabobon. Tam była zachęta, by pomodlić się nią trzy razy dziennie ale w sytuacji beznadziejnej - co godzinę. Byłem akurat w domu u rodziców i pomyślałem, że ją odmówię godzina po godzinie... - mówił kapłan. Poniżej znajdziecie "odpowiedź" św. Józefa (fragment homili):