O roli świeckich w Kościele, potrzebie zaufania do nich i lubińskim „Kociołku” obchodzącym dziesięciolecie mówi katolicki działacz Zbigniew Rudnicki.
Jakub Zakrawacz: Dziesięć lat działalności i prawie setka spotkań. Sukces?
Zbigniew Rudnicki: Uczę się pokory. Kiedyś wydawało mi się, że na wydarzenia musi przychodzić wiele osób. Z czasem i wiekiem jednak, dochodzę do wniosku, że jeśli ma to przynieść jakiś dobry rezultat, może być ich nawet dziesiątka. Nie o liczbę tu chodzi. Lata temu ks. Joseph Ratzinger w artykule z 1958 roku „Neopoganie i Kościół” mówił o Kościele przyszłości jako o małej, ubogiej wspólnocie, niepodatnej na wpływy polityczne. Na naszych oczach rzeczywistość Kościoła masowego obciążonego balastem licznych nieewangelicznych powiązań obraca się w gruzy.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 1,23 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się