O tym, że z problemem nie warto zostawać samemu, a już na pewno nie w czterech ścianach, przekonują amazonki z różnych części diecezji.
W niedzielę 5 lutego wspominamy św. Agatę, dziewicę i męczennicę, a zarazem orędowniczkę w chorobach piersi oraz opiekunkę amazonek. Te ostatnie działają w różnych miejscowościach naszej diecezji, niosąc kobietom nadzieję i często wyrywając je ze szponów depresji.
Agata Kluczyńska, imienniczka świętej, a zarazem wieloletnia prezes Karkonoskiego Klubu Amazonek, opowiada o pierwszych chwilach nowych członkiń w stowarzyszeniu. − Każda osoba jest inna i reaguje inaczej. Niektóre panie na początku nie mają ochoty rozmawiać, a inne wręcz przeciwnie, są bardzo otwarte. Czasem jest łatwiej, gdy spotkanie poprzedzone jest rozmowami przez telefon – wspomina prezes o stowarzyszeniowym numerze zaufania (603 319 274). – Ostatnio na stałe dołączyła do nas nowa członkini. Nie było jej trudno, ponieważ wcześniej już do nas dzwoniła. Na przyjście osobiste zmobilizowała się jednak po roku, po przejściu ostrzejszego leczenia – mówi A. Kluczyńska.
O czym amazonki rozmawiają na spotkaniach? – To nie tylko osobiste rozmowy, ale wymiana doświadczeń – tłumaczy Władysława Kotlarek z Bolesławieckiego Klubu Amazonek. – Pomagamy sobie, wspieramy się wiedzą np. o gimnastyce, lekach, radioterapii. Mówimy: „Idź do tej przychodni”, „Nie pilnuj jednego lekarza”, „Kiedy dwóch lub trzech powie ci to samo, będzie pewniej” – kobieta wymienia rady, którymi się wymieniają.
Dlaczego warto wyjść z domu, nie zostawać sam na sam z chorobą? – Bo tam niestety łatwo o depresję – odpowiada pewnie A. Kluczyńska. Takie doświadczenie ma za sobą pani Władysława. − Gdy dowiedziałam się o chorobie, bardzo źle to zniosłam. Dopadła mnie depresja. Przez 4−5 lat w ogóle nie wychodziłam do ludzi. Jeśli już, to tylko na krótko, z mężem. Wydawało mi się, że wszyscy wiedzą, że mam raka – wspomina. Przełom przyszedł, kiedy koleżanka wyciągnęła ją z domu na spotkanie z wrocławskimi amazonkami goszczącymi w Kruszynie. Tak rozpoczęła się przygoda pani Władysławy ze środowiskiem amazonek. Dołączyła do lokalnego klubu, a wkrótce została jego prezeską. Za swoją postawę i wieloletnią działalność została wyróżniona m.in. w Konkursie Lady D. im. Krystyny Bochenek, a także uhonorowana Rubinowym Łukiem Amazonki przez Federację Stowarzyszeń Amazonki. – Kiedy w naszych drzwiach stają nowe osoby, każda ma zawsze łzy w oczach. To normalne. Ja, gdy przyszłam, miałam podobnie. Mam taki – może nieco dziwny – sposób, że podchodzę do nich, przytulam. Pytam, jak mają na imię, i mówię: „Wszyscy jesteśmy na ty, a ty jesteś już nasza” – uśmiecha się pani Władysława. − Staram się być im jak matka – dodaje.
Bolesławieckie amazonki spotykają się regularnie w czwartki o godz. 16 w tamtejszym Dziennym Domu Senior Plus przy ul. Staroszkolnej 6c, karkonoskie zaś w Jeleniogórskim Centrum Kultury przy ul. 1 Maja. − Członkostwo to też jest jakiś obowiązek i deklaracja. Trzeba wstać, zdążyć; panie zawsze chcą się wyszykować, elegancko ubrać, pomalować. Jest mobilizacja do wyjścia z domu, rozładowania energii. Siedzenie w czterech ścianach, gdy możemy z nich wyjść, to najgorsze, co można zrobić – podkreśla A. Kluczyńska. Panie utrzymują ze sobą kontakt nie tylko od spotkania do spotkania. – Dzwonimy do siebie, mamy grupę na WhatsAppie, codziennie piszemy. Jedna myśli o drugiej – cieszy się pani Agata.
Amazonki nie tylko czekają na przyjście nowych chętnych, ale często same odwiedzają cierpiące kobiety. – Przed pandemią wyszkolona grupa wolontariuszek wyruszała na oddziały onkologiczne. Rozmawiałyśmy z paniami będącymi tuż po operacji. Niebawem znów będziemy mogły do nich wrócić – cieszy się Mariola Szymczak, prezes legnickiego Klubu Kobiet po Mastektomii „Agata”, który udziela się w legnickim szpitalu. – Nasza wieloletnia działalność buduje kobiety, daje im nadzieję – dodaje pani Mariola. Kobiety w Legnicy prowadzą telefon zaufania (603 818 538), czynny codziennie w godz. 18–20.
Amazonki organizują również turnusy rehabilitacyjne, zajęcia z gimnastyki, pływania, wycieczki czy kursy. Imają się także innych zajęć, jak np. amazonki z Mysłakowic, które rozdają chorym specjalne poduszki „serce od serca”, czy świętujące niedawno swoje 20-lecie bogatyńskie stowarzyszenie amazonek, które wydało swoją płytę z kolędami „Amazonki cuda, cuda ogłaszają”
Do stowarzyszeń amazonek często należą też członkowie wspierający (osoby zdrowe lub cierpiące na inne przypadłości), w tym mężczyźni. Niezależnie od miejscowości i charakteru organizacji w każdym klubie powtarza się jednak to samo zdanie: by nie zostawać z problemem samemu. Razem raźniej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się