Tego dnia świętowała parafia pw. św. Antoniego z Padwy.
W środę 8 czerwca w kościele pw. św. Antoniego z Padwy w Siekierczynie (dekanat Lubań) odbył się parafialny odpust połączony z udzieleniem młodzieży bierzmowania.
- Jesteśmy wiejską parafią, w jednym z zakątków diecezji, a jak mówi papież Franciszek: "Przez wszystkie czasy dla życia chrześcijańskiego peryferie pozostaną miejscem uprzywilejowanym, gdzie spotyka się Jezusa" - cytowali przedstawiciele wspólnoty parafialnej.
Szafarzem sakramentu bierzmowania udzielonego tam w miesiącu Serca Jezusowego był bp Andrzej Siemieniewski, który wygłosił też homilię. - Słowo i przykład miały moc zapalania innych ludzkich serc. Pan Bóg posyłał apostołów i posyła dalej. Trochę to dziwne: zamiast sam pójść tam, gdzie zamierzał się udać, najpierw wysłał uczniów. Uczynił to, by pozostawić znak na przyszłe wieki - mówił hierarcha, którzy przytoczył modlitwę czytaną w uroczystość Zesłania Ducha Świętego we wszystkich świątyniach świata: "Ześlij dary Ducha Świętego na całą ziemię i dokonaj w sercach wiernych tych cudów, które zdziałałeś w początkach głoszenia Ewangelii". - Z całą pewnością musiał w to uwierzyć św. Antoni, skoro sam później był płomiennego ducha - mówił biskup, odnosząc się do patrona siekierczyńskiej świątyni. - Gdy byłem w Lizbonie, trafiliśmy do sanktuarium św. Antoniego. Gdy zaczęliśmy używać tytułu "św. Antoni z Padwy", zaczęli nas korygować! Nie z Padwy, ale z Lizbony! Bo tam się właśnie urodził. Wszyscy dziś chcą się szczycić świętym patronem. Dlaczego? Ponieważ stał się w naszych oczach tak bardzo podobny do uczniów z I wieku - biskup mówił o wezwaniu św. Pawła: "bądźcie płomiennego ducha" (Rz 12,11), który ma się odnosić nie tylko do nowo bierzmowanych.