Abp M. Mokrzycki podczas wizyty w Legnicy dziękował za pomoc archidiecezji lwowskiej, ale także odniósł się do słów papieża Franciszka.
Legnicę odwiedził arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, metropolita Lwowa a przed laty osobisty sekretarz św. Jana Pawła II.
Spotkał się tutaj m.in. z biskupem legnickim Andrzejem Siemieniewskim, odwiedził sanktuarium św. Jacka i modlił się przy cudzie eucharystycznym ale także znalazł czas dla dziennikarzy katolickich mediów. Podczas tej rozmowy dużo miejsca zostało poświęcone sytuacji wojennej w Ukrainie. Arcybiskup mówił, że w dalszym ciągu Ukraina przeżywa tragedię wojny, którą wywołała Rosja.
- Wciąż są bombardowane miasta i wioski. Są ostrzeliwane osiedla, niszczone są fabryki. Ostatnio został też zniszczony nasz kościół w Kyseliwce koło Mikołajowa. Dziękujemy Bogu, że nikt z kapłanów, sióstr czy też biskupów nie zginął. Wszyscy dzielnie trwają w swoich parafiach. Jesteśmy tym zbudowani. Nie tylko udzielają sakramentów i głoszą Słowo Boże, ale po prostu są z tymi, którzy pozostali. Pomagają też ewakuować się tym, którzy potrzebują wyjechać ze swoich miejscowości. Widzimy jak bardzo są pokaleczeni, nie tylko fizycznie ale też duchowo. Mamy świadectwa, że matki zgłaszają się do lekarzy rodzinnych z prośbą, o lekarstwa uspokajające. Nie mogą spać, normalnie funkcjonować- mówił hierarcha.
Metropolita lwowski zapytany o ostatnie wypowiedzi papieża Franciszka (cyt:"być może szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" doprowadziło do wojny) powiedział:
- Jesteśmy bardzo wdzięczni papieżowi Franciszkowi za bliskość z Ukrainą. Od samego początku okazywał ją na modlitwie Anioł Pański, stale apelował o pomoc humanitarną. Jesteśmy wdzięczni za zawierzenie Rosji Niepokalanemu Sercu Matki Bożej i wypełnienie jej prośby z Fatimy. Niektóre gesty i słowa Papieża nie są dobrze odbierane na Ukrainie: tak jego odwiedziny w ambasadzie rosyjskiej czy teraz ostatnia wypowiedź o nie dawaniu broni Ukrainie, a nawet o „szczekaniu NATO”. Te słowa zostały bardzo źle odebrane. Nie są one rozumiane nie tylko przez nas, katolików, ale także przez władze państwowe Ukrainy. Nie znamy wszystkich intencji i motywacji papieża, ale jest nam bardzo przykro z powodu takich słów. Kiedy wzywana jest policja i przyjeżdża, to najpierw pojawia się u osoby poszkodowanej. Potem dopiero szuka sprawcy danego zdarzenia. Dlatego chcielibyśmy, by Ojciec Święty przyjechał do Kijowa albo w ogóle na Ukrainę. Jego obecność - stanięcie na tej umęczonej i skrwawionej ziemi - byłaby bardzo znacząca - powiedział abp Mieczysław Mokrzycki.
W rozmowie arcybiskup dziękował też wiernym diecezji legnickiej, którzy bardzo mocno angażowali i angażują się w pomoc humanitarną zarówno na Ukrainie jak i w Polsce. - Jesteśmy bardzo wdzięczni Kościołowi w Polsce i naszym rodakom za tę wielką solidarność i otwarte serca. Także za otwarte drzwi waszych domów. Także z diecezji legnickiej płynie ta pomoc do parafii i do różnych miejscowości. Dziękujemy za te dary serca - mówił abp Mokrzycki.