Proboszcz jedynej w naszej diecezji świątyni pw. św. Augustyna opowiada o niezwykłym świętym, w którego życiorysie niemal każdy znajdzie coś dla siebie.
W niedzielę 24 kwietnia obchodziliśmy Święto Nawrócenia św. Augustyna. Wielki filozof i myśliciel gorliwym katolikiem nie był od samego początku, łaskę wiary, po latach modlitwy, wyprosiła mu matka.
– To taki św. Paweł współczesnych mu czasów – uśmiecha się ks. Krzysztof Słotwiński, proboszcz parafii pw. św. Augustyna w Ciechanowicach. – W jego bogatej historii każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy tutaj m.in. podkreślenie wiernej i ufnej modlitwy matki. Cierpliwej i nieustającej. To zachęta dla wszystkich rodziców, by się nie poddawali, gdy chcą wyprosić coś dla dziecka – mówi kapłan o sile modlitwy św. Moniki.
Wielu młodych może odnaleźć się w pierwszej fazie życia świętego. – Czasem słyszymy, że „trzeba się wyszumieć”. Taki był na początku nasz święty. Prowadził życie hulaszcze, aż w pewnym momencie przyszło zastanowienie. Tu trzeba się zatrzymać. Nie wolno przegapić tego momentu – przestrzega ks. Krzysztof. – Augustyn otrzymuje łaskę wiary i idzie za nią. Gdy przykłada rękę do pługa, już jej nie odrywa. Idzie za Panem do końca – podkreśla kapłan.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się