Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Nie spoczywać na laurach

Mateusz Kazimierski, dyrygent katedralnego chóru, wygrał prestiżowy konkurs.

Dyrygent chóru katedralnego diecezji legnickiej Mateusz Kazimierski został zwycięzcą XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Dyrygentów Chóralnych im. prof. Stanisława Kulczyńskiego, który miał miejsce w Poznaniu.

− Odbywa się on co dwa lata. Ma już swoje wysokie miejsce w polskiej chóralistyce. Udział w nim był dla mnie motywacją do nauki, możliwością poznania wielu osób, sprawdzenia siebie. Przygotowanie i sam występ kosztowały niesamowicie dużo emocji, nerwów i wysiłku. Jury oceniało bowiem wszystko − od techniki, czyli ułożenia dłoni, umiejętności dyrygowania na konkretne tempo, przez umiejętność aranżacji, aż po współpracę z chórem konkursowym − mówi Mateusz Kazimierski.

Musi być współpraca

Konkurs to przede wszystkim popis umiejętności dyrygenta. Każdy z nich ma do wykonania sześć utworów z jednym z pięciu chórów konkursowych.

− Gdy już emocje zaczęły opadać i mogłem porozmawiać z rodziną, śmiałem się, że wygrałem takie i takie nagrody. Za co? Za machanie rękami. Mówię o tym z lekkim przymrużeniem oka, bo dla tzw. zwykłego Kowalskiego to naprawdę tak wygląda. Jednak dla muzyka, śpiewaka chórowego gesty dyrygenta są bardzo ważne. Dyrygent w ogóle jest bardzo ważny w chórze. Chór nie może śpiewać sobie, a dyrygent dyrygować sobie. Musi być współpraca. To jest niesamowity świat. Te momenty dyrygowania, nawet jeżeli trwają tylko kilka minut, tworzą niezwykły czas. Dyrygent nie jest tam dla władzy, jest po to, by tworzyć coś wspólnie z chórzystami. I to właśnie podlega ocenie przez konkursowe jury − czy potrafi poprowadzić chór, współpracować z nim − mówi zwycięzca.

Poza zajęciem I miejsca oraz zdobyciem m.in. nagród rzeczowych i finansowych zwycięzca otrzymał zaproszenie od Katedry Chóralistyki i Prowadzenia Zespołów wrocławskiej Akademii Muzycznej do wzięcia udziału w IX Międzynarodowym Turnieju Dyrygentury Chóralnej „W stronę polifonii”, bez eliminacji. To konkurs międzynarodowy, a więc już sam udział w nim jest nie lada osiągnięciem. Odbędzie się w grudniu 2022 roku.

− Odczuwam, że wygrana w pewien sposób naznacza zwycięzcę. Czuję jakiegoś rodzaju powinność trwania w tym, co udało mi się osiągnąć. Powinność kontynuowania i niespoczywania na laurach. I po części takim rozwojem będzie przygotowanie się do wspomnianego konkursu. Przyjadą tutaj bowiem dyrygenci z bardzo wielu krajów. Polska chóralistyka co prawda ciągle się rozwija, ale są kraje takie jak chociażby Estonia czy Litwa, gdzie chóralistyka jest na bardzo wysokim poziomie. Dyrygenci stamtąd są wielkimi osobistościami. I ja będę mógł wziąć udział w zmaganiach konkursowych z takimi osobami − cieszy się artysta, który nie ukrywa, że już teraz bardzo się stresuje, myśląc o konkursie w grudniu.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy