Aż 120 osób za szczególnego patrona obrało sobie ziemskiego ojca Chrystusa. Akt zawierzenia poprzedziły 33-dniowe przygotowania.
Święty Józef wielu osobom towarzyszy z pokolenia na pokolenie. – Jest z nami od dziecka, mój dziadek zresztą zawsze mi się z nim kojarzył. Swoim synom na drugie imię nadałam właśnie Józef – opowiada Bożena Piastowicz, która tego dnia zawierzyła się świętemu wraz z synem Jakubem. – W rodzinie same Józefy: pradziadek, dziadek, ojciec. Mój brat otrzymał tak na chrzcie, a drugi na bierzmowaniu… − cieszy się pan Grzegorz.
Oblubieniec Bogurodzicy to wzór dla pracujących, mężów i ojców. − Zawierzam się, bo poczułem wewnętrzną potrzebę. Może też dlatego, że – podobnie jak św. Józef − również jestem robotnikiem: pracuję przy budowie budynków, domów – opowiada Łukasz Długosz, który należy do wspólnoty Wojowników Maryi. − Zawierzaliśmy się dzisiaj całą grupą – cieszy się mężczyzna.
− Przyprowadził nas tutaj Pan Bóg. Najpierw powierzyliśmy się Matce Bożej. To był kolejny etap, jakby dopełnienie. Teraz cała Rodzina jest w komplecie: Jezus, Maryja, Józef! – cieszy się Paweł Turczynowski. − Św. Józef jest ojcem wszystkich: małych i dużych. Jest również orędownikiem pokoju. Nie tylko tego na świecie, ale również w sercach. Wszyscy mężczyźni powinni mu się zawierzyć, by byli dobrymi ojcami, mężami. Był czuły, nie oschły – opowiada Leokadia Podroużek. – I nie był staruszkiem! – dodaje pan Paweł. – Właśnie. Był młody, bo przecież bardzo ciężko jest przejść przez pustynię. Stary nie dałby rady − zapewnia pani Leokadia.
− Codziennie przygotowywaliśmy się w domu na podstawie otrzymanej książki – o „Konsekracji św. Józefowi” (ks. Donalda H Callowaya) opowiada Jolanta Fered. Czy było ciężko? − Były trudniejsze momenty, ale wiedząc, że robimy to dla rodziny, łatwiej było „wstać” – mówi pan Grzegorz. – To potężny orędownik. O jego mocy przekonałem się wielokrotnie np. przy chorobach dzieci czy zakupie mieszkania. Działa bardzo szybko. Nawet z dnia na dzień – zapewnia mężczyzna.