Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Prewencja i edukacja

O walce z organizatorami nieuczciwych pokazów, firmach-mafiach oraz tym, jak bronić się przed oszustwem, opowiada Tomasz Strojek, miejski i powiatowy rzecznik konsumenta w Legnicy.

Jakub Zakrawacz: Jeszcze przed objęciem funkcji miejskiego rzecznika konsumentów postawił Pan sobie za cel walkę z pokazami hotelowymi. Dlaczego?

Tomasz Strojek: Zanim podjąłem pracę w tym zawodzie, wiedziałem, że problem z pokazami istnieje, ale nie byłem świadomy, że aż na taką skalę. Gdy zaczęli przychodzić do mnie kolejni zrozpaczeni ludzie, najczęściej zapłakane starsze panie, które straciły oszczędności, mocno mnie to dotknęło.

Odniósł Pan wiele zwycięstw. Od czego Pan zaczął?

Postanowiłem rozmawiać z przedsiębiorcami. Namawiałem ich do rezygnacji z wynajmowania sal osobom organizującym spotkania obarczone ryzykiem oszustwa. Informacje o planowanych pokazach umieszczałem w miejskich i regionalnych mediach. Rosła świadomość mieszkańców i presja wywierana na hotele. Ludzie zaczęli je krytykować.

Wszyscy od razu zgodzili się rezygnować z zarobku?

To naprawdę nie były i nie są wielkie pieniądze. Jeśli nie ze względów etycznych, to warto z nich zrezygnować ze względu na związany z nimi zły PR. Rozpocząłem rozmowy od największego hotelu w Legnicy. Zaproponowałem oznaczenie go jako „miejsca bezpiecznego i przyjaznego dla konsumenta” za to, że w swoich działaniach kieruje się standardami etycznymi i poszanowaniem praw konsumentów. Dokument został podpisany przez prezydenta miasta (lub w powiecie odpowiednio przez starostę) i miejskiego rzecznika konsumentów. Udało się. Włodarze obiektu zadeklarowali, że już nigdy nie wynajmą swoich sal na pokazy. W ślad za nimi poszli i inni przedsiębiorcy. Ostatecznie Legnica cieszyła się mianem miasta wolnego od pokazów. Później jednak otworzył się tu nowy hotel, który od początku nie chciał zrezygnować z takich zarobków. Pieniądz, jak widać, bywa ważniejszy od etyki i złej reklamy.

Oszuści stosują chwytliwe hasła typu „zdrowie plus” czy „program dolnośląski”, wskazujące na wojewódzkie akcje organizowane przez samorząd.

Problem jest taki, że wcześniej seniorzy wiedzieli, że idą na pokaz. Teraz nie wiedzą, bo oficjalnie odbywa się tam „spotkanie zdrowotne”. Jedna ze skrajnych sytuacji miała miejsce pod koniec ubiegłego roku w Chojnowie. Niczego nieświadome panie udały się na wydarzenie, spodziewając się, że to element programu rządowego i mają otrzymać coś od państwa. Kiedy zorientowały się, że to kolejny pokaz, chciały opuścić salę. Zostały jednak siłą przytrzymywane na siedziskach i zmuszone do podpisania umów. Zadzwoniły do mnie po wyjściu ze spotkania i razem pojechaliśmy na policję, by złożyć zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.

Kto obsługuje takie pokazy?

Są tam handlowcy, którzy zajmują się manipulacją w celu podpisania niekorzystnych umów przez seniorów oraz tzw. ochroniarze, którzy pilnują, by wszystko szło po myśli organizatorów. To po prostu są mafie.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy