W stolicy Karkonoszy ruszają spotkania z chorałem gregoriańskim.
Przy parafii pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Jeleniej Górze w piątek 28 stycznia rozpoczął się cykl spotkań poświęconych niezwykle ciekawej dziedzinie, jaką jest chorał gregoriański. Spotkania, jeśli tak można je nazwać, a raczej żywe i praktyczne doświadczenie chorału gregoriańskiego – mamy nadzieję – wybrzmiewać będzie w stolicy polskich Karkonoszy, w Jeleniej Górze.
Pomysłodawcą wydarzenia jest ks. Łukasz Kutrowski, wikariusz parafii pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty, muzykolog, dyrygent i liturgista, pasjonat muzyki organowej i chorału gregoriańskiego. Od niespełna roku sprawuje w kościele parafialnym św. Jana Apostoła w Jeleniej Górze na Zabobrzu Msze św., podczas których śpiewa po łacinie części stałe oraz niektóre dialogi kapłana z ludem. Wierni też coraz śmielej włączają się w śpiewy łacińskie, choć niektóre z nich wymagają niemało wysiłku.
− Już od dłuższego czasu pragnąłem wspólnie z wiernymi stworzyć coś, co mogłoby oddać prawdziwie ducha liturgii – mówi ks. Łukasz. – W prywatnych rozmowach pytałem jeleniogórzan o kwestie muzyczne i okazało się, ku memu pozytywnemu zaskoczeniu, że zainteresowanie chorałem gregoriańskim w Jeleniej Górze jest dość spore. Spotkanie w piątek to pierwsza próba scholi gregoriańskiej. Myślę, że mogę zdradzić jej nazwę: Schola Gregoriana de Monte Cervi, czyli Schola Gregoriańska z Jeleniej Góry − mówił kapłan.
Jak zapewnia, spotkania nie będą miały formy warsztatowej. – Będzie to po prostu śpiewanie chorału, a więc uczenie się łaciny, zrozumienie pewnych konstrukcji muzycznych, interpretacji itd. Nade wszystko jednak będzie to modlitwa. Cokolwiek więc będziemy czynić, nawet jeśli będzie wymagało czasu, wysiłku i poświęcenia, ostatecznie będzie to modlitwą. Bo taki jest właśnie chorał − zapewnia ks. Łukasz.
− Zapraszam nie tylko osoby wykształcone muzycznie, nie tylko tych, którzy mieli już do czynienia z chorałem. Oprócz znawców chorału, którzy oczywiście są mile widziani, zapraszam także tych, którzy chcieliby spróbować i chcą zaryzykować − mówi muzykolog.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się