Wspólnota związana z salezjanami obchodziła święto niestrudzonego patrona młodzieży.
Wniedzielę 30 stycznia w kościele pw. św. Jana Bosko wierni w Jakubowie lubińskim świętowali odpust.
− Dziękujemy Bogu za dar świętego, który jest naszym patronem, przyjacielem i ojcem − mówił ks. Edward Bugajski SDB. – W tej wspólnocie zrodziło się przecież tyle powołań salezjańskich. Wiele waszych rodzin mocno związanych jest z towarzystwem – dodał proboszcz parafii pw. św. Jacka w Pogorzeliskach, dla którego świątynia w Jakubowie stanowi kościół filialny.
Liturgii przewodniczył i homilię wygłosił ks. Tomasz Hawrylewicz SBD z wrocławskiej inspektorii salezjanów. Kapłan przypomniał wiernym fragmenty bogatego życiorysu patrona, zawarte w dziele „Memorie Biografiche”. − To prawie 20 tomów, mających nawet kilkaset stron. Gdybyśmy mieli przeczytać je wszystkie, chyba nastałaby wiosna – żartował duchowny.
Ksiądz Tomasz mówił również o trudniejszych chwilach w biografii świętego, jak ta, gdy ks. Bosko został pobity do nieprzytomności przez chłopców, których zapraszał do oratorium. – Następnego dnia odnalazł ich i znów z wielką miłością mówił im o zbawieniu, zachęcał do spowiedzi i wstąpienia do oratorium. Przyszli, bo nie mieściło się w ich głowach – opowiadał ks. Hawrylewicz.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się