Tworzą zwarte grono i już od dziesięciu lat trwają na comiesięcznych czuwaniach za Polskę.
Pewnego dnia zgłosiły się do mnie panie, które gorąco pragnęły modlić się za ojczyznę – opowiada ks. Wojciech Mroszczak, emerytowany proboszcz parafii pw. Świętych Cyryla i Metodego w Bolesławcu. – Nasze jerycho rozpoczyna się w każdy ostatni piątek miesiąca w Godzinie Miłosierdzia. W czuwanie przed Najświętszym Sakramentem włączone są m.in. Eucharystia w intencji ojczyzny, Apel Jasnogórski czy rozważanie tajemnic Różańca – dodaje.
Uczestnicy tworzą zwarte grono. − Nie musimy szukać nowych osób, ponieważ oni zawsze są chętni – uśmiecha się pani Elżbieta, koordynator. − Mają swoje stałe godziny, o których nawet nie muszę im przypominać. Kiedy nie mogą przybyć, sami szukają sobie zastępstwa – opowiada.
Pani Zuzanna w akcji bierze udział już od kilku lat. – Uznałam, że sprawa jest słuszna. Ojczyzna zawsze potrzebuje naszej modlitwy. Do wojska nie pójdę, ale to zrobić mogę – dodaje. Efekty swoich starań kobieta widzi na co dzień. – Polityka nie działa mi już na nerwy tak jak wcześniej. Nie zatruwa życia – mówi. − Nie wszystko zależy tylko od nas. Modlitwą możemy zdziałać wiele – tłumaczy pani Zuzanna.
Główną intencją bolesławieckiej akcji jest prośba o Polskę wierną Bogu, krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu. – W grudniu minęło dziesięć lat, od kiedy regularnie polecamy Bogu naszą ojczyznę– cieszy się pani Elżbieta. – W modlitwie oddajemy ponadto wszelkie trudne sytuacje w kraju. Polecamy również m.in. włodarzy naszego miasta czy kwestię powołań kapłańskich – tłumaczy. − Niektórzy na czuwania przychodzą całymi rodzinami, inni chcą sami czuwać nawet całą noc. Biorą koce na nogi i trwają – dodaje koordynatorka.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się