Dzień poprzedzający wspomnienie Biedaczyny z Asyżu jego współbracia poświęcają na przypominanie ostatnich chwil ziemskiego życia świętego.
W niedzielę 3 października, w wigilię uroczystości św. Franciszka z Asyżu, w wielu parafiach prowadzonych przez jego współbraci odbyło się nabożeństwo Transitus (łac. przejście).
− Ma ono przypominać wydarzenia związane z chwalebną śmiercią św. Franciszka, ukazywać ich głęboki sens – mówi o. Witold Słowik posługujący przy parafii pw. Bożego Ciała w Szklarskiej Porębie. − Umierał w łączności z Bogiem, posypany popiołem w pokorze. Jego śmierć była jakby zaśnięciem, przejściem do innego świata. Franciszek odchodzi w obecności współbraci, którzy proszą go, aby im przebaczył, pobłogosławił i udzielał otuchy – tłumaczy o. Witold. − Jego życie, choć ziemskie kończy się, to w niebie jest cały czas i chce patronować temu Bożemu Dziełu, które rozpoczął – dodaje franciszkanin.
− Nabożeństwo odbywa się w ciemności, przy świecach. Wydarzeniu towarzyszą relikwie św. Franciszka (w naszej parafii mamy relikwie z jego kości), którymi udzielamy błogosławieństwa końcowego – wyjaśnia o. Przemysław Janik OFM Conv, proboszcz parafii pw. Bożego Ciała w Szklarskiej Porębie.
Na wieczorne nabożeństwo przybyli parafianie. − Jestem tu co roku i zawsze wtedy modlę się za naszych braci franciszkanów – mówi pani Eugenia.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się