Mieszkańcy Lubomierza świętowali dzisiaj z okazji liturgicznego wspomnienia świętego, który znajduje się w herbie ich miasta.
Niewielkie miasto na Przedgórzu Izerskim przez kilka wieków było związane z zakonem sióstr benedyktynek. To ich za ich przyczyną główna świątynia miasteczka otrzymała za patrona św. Maternusa. Znalazł się on także w herbie miasta. Dlatego wspomnienie liturgiczne, przypadające 14 września, jest w sumie świętem nie tylko parafii, ale i całego regionu.
Dlatego kolejny raz mieszkańcy wyszli na ulice, by uczcić patrona parafii. Najpierw zebrali się w górującym nad miejscowością kościółku filialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego (w końcu 14 września w kalendarzu liturgicznym przypada również i to święto), by wziąć udział w Eucharystii. Później wielobarwnym korowodem przeszli do świątyni parafialnej. Na czele niesione były relikwie św. Maternusa, które udało się przywieźć w 2017 r. z Kolonii. W pochodzie szli m.in. członkowie Stowarzyszenia "Klasztor Lubomierz" oraz dzieci z miejscowych szkół, poprzebierane w średniowieczne stroje.
Ten średniowieczny klimat panował także na pl. Klasztornym, na którym rozstawione zostało średniowieczne miasteczko. Dzieci mogły w nim postrzelać z minikusz, skosztować podpłomyków, prząść tkaniny, a także wypróbować się w walce na (gumowe) miecze.
Święty Maternus swój kult odbiera głównie w reńskich regionach Niemiec. Tam też znajduje się mnóstwo winnic, stąd też jest on patronem uprawiających winorośl. Pielęgnując tę tradycję, od 7 lat podczas każdego święta ku czci św. Maternusa przy murze dawnego klasztoru sadzone są nowe winorośle. Tak stało się i w tym roku.
Zwieńczeniem święta był wykład prof. Piotra Szczepaniaka nt. "Tradycji św. Maternusa w klasztorze sióstr benedyktynek w Lubomierzu".