Cztery gromady wilczków przez tydzień żyły w lesie niedaleko Olszyny.
W ramach wakacyjnych obozów niedaleko Olszyny przez ostatni tydzień obozowały cztery gromady wilczków. Dziewczęta przyjechały tutaj z Legnicy, Bolesławca, Gryfowa Śląskiego oraz Zgorzelca.
- Był to obóz dla najmłodszych harcerek z naszego stowarzyszenia. Są to dziewczyny w wieku od 8 do 12 lat. Cały obóz odbywał się na bazie fabuły "Księgi dżungli". Dziewczęta bardzo dużo się nauczyły. Przede wszystkim - współpracować w grupie - zapewnia Dorota Sikorska z 2. Gromady Gryfowskiej. - Dla dziewczyn z mojej gromady był to pierwszy taki obóz, więc przeżyły prawdziwą szkołę obozowania. Niektóre pierwszy raz w życiu spały w namiocie.
Młode harcerki nie mogły narzekać na brak wydarzeń. Doświadczyły nawet ewakuacji przed burzą, w której pomagali miejscowy strażacy. Na szczęście było to raczej działanie prewencyjne niż wynikające z prawdziwego niebezpieczeństwa.
- Dla mnie samej jest to już ósmy letni obóz. Nie wyobrażam sobie życia bez skautingu, a więc i obozów. Z perspektywy czasu widzę, jak dużo samodzielności nauczyły mnie takie wjazdy. Od umiejętności budowania pryczy i rozpalania ogniska po budowanie więzi z nowo poznanymi harcerzami. Nie mówiąc już o rozwoju wiary. Obserwowałam też nasze wilczki i widzę, jakie zmiany zaszły, bo na początku obozu były problemy np. z myciem naczyń. Pod koniec wszystko było myte na czas i to myte dobrze. To nie są kolonie, to jest obóz harcerzy, a więc okazja do rozwoju - mówi Zofia Pietrukiewicz z 2. Gromady Legnickiej.