Rozmowa z ks. dr. Piotrem Kotem, rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Legnickiej.
Jędrzej Rams: Czy nadchodzący tydzień ma dla wspólnoty seminaryjnej inny, głębszy wydźwięk?
Ks. Piotr Kot: Tydzień Modlitw o Powołania jest dla nas zawsze poruszający, ponieważ przywołuje wspomnienie spotkania z Jezusem, Który każdego z nas wezwał po imieniu. Seminarium istnieje tylko dlatego, że Pan powołuje swoich uczniów. Powołania nie rodzą się w seminarium, one tutaj dojrzewają. Jeżeli nikt nie pójdzie za wezwaniem Jezusa, to wtedy seminarium przestanie istnieć. Mogę powiedzieć, że w naszej wspólnocie bardzo mocno odczuwa się atmosferę oczekiwania na to, czy Jezus znajdzie wiarę i odwagę w tych, z którymi prowadzi wewnętrzny dialog. Modlimy się za nich codziennie podczas celebracji Eucharystii i liturgii godzin oraz przed Najświętszym Sakramentem, bo wiemy, jak ważne jest, żeby w życiu dobrze odczytać zamysł Pana Boga. Od tego może zależeć cała wieczność.
W seminarium nie tylko się modlicie, ale także działacie. Alumni w Niedzielę Dobrego Pasterza wyjeżdżają do wspólnot parafialnych.
Tak, w tym roku klerycy odwiedzą siedem parafii. Wybraliśmy w tym roku mniejsze wspólnoty. Są wśród nich takie, w których od wojny nie było żadnego powołania. Klerycy będą w Gwizdanowie, Koskowicach, Zebrzydowej, Rui, Nowej Wsi Grodziskiej, Węglińcu oraz w Jeleniej Górze-Maciejowej.
Musimy też postawić pytanie, które nurtuje cały Kościół: dlaczego spada liczba powołań?
Nie jesteśmy w stanie wniknąć w zamysł Pana Boga, to jest przed nami ciągle zakryte. Dlatego do końca nie rozumiemy tej sytuacji. Dlaczego Jezus, Syn Boży, powołał tylko Dwunastu Apostołów albo tylko siedemdziesięciu dwóch uczniów? Przecież było tylu ludzi potrzebujących zbawienia! To jest jakaś tajemnica, w którą musimy wnikać, ale ostatecznie uznawać z pokorą, że nie poznamy jej do końca. To, co możemy robić odważniej, to przyglądać się wewnętrznym i zewnętrznym okolicznościom, które stanowią kontekst życia osób powołanych. Te pierwsze są związane z przeżywaniem wiary. Warto ciągle stawiać pytania o to, jak wygląda przekaz wiary w rodzinie, a więc w „domowym Kościele”? Następnie, jaką wspólnotę tworzy parafia? Czym się w niej żyje? Na co się kładzie zasadnicze akcenty? Na ile w parafiach istnieje formacja chrześcijańska? Można bowiem zauważyć pewien trend: tam, gdzie jest autentyczne życie chrześcijańskie, gdy wspólnota angażuje się w budowanie żywego Kościoła, tam pojawiają się powołania. Natomiast zewnętrzne okoliczności są związane z czynnikami socjologicznymi. Ogólnie w Kościele w Polsce jest coraz mniej dzieci i ludzi młodych. W naszej diecezji wielkim wyzwaniem jest duszpasterstwo młodzieży. Powołaniom nie sprzyja też kultura lansowana w świecie. Nie możemy zamknąć oczu na to, co widzieliśmy jesienią na ulicach polskich miast. Można powiedzieć, że współczesna kultura, która zgodnie z etymologią tego słowa powinna dbać o integralny rozwój człowieka na płaszczyźnie duchowej, moralnej i intelektualnej („cultus agri” oznacza „uprawiać rolę”), zamiast tego wręcz wyjaławia młodych ludzi. Niestety także osoby powołane do kapłaństwa zanim zaczną myśleć na poważnie o wyborze drogi życiowej, są poddawane tak głębokiej deformacji, że nie są w stanie później realizować odpowiedzialnych misji społecznych.
Seminarium od października 2020 roku zaprasza raz w miesiącu na wyprawy w góry. To nowa forma kontaktu z młodymi, którzy zadają sobie pytania o powołanie życiowe. Jak to się sprawdza?
Jest to inicjatywa pod nazwą Dobrze Rozeznaj Powołanie. Pilotuje to przedsięwzięcie ks. Tomasz Metelica, ojciec duchowny w naszej wspólnocie. Młodzież razem z kapłanami i klerykami idzie w góry, rozmawiają, modlą się. To są bardzo wartościowe wydarzenia, ale chcielibyśmy jeszcze więcej: czekamy na rekolekcje powołaniowe, spotkania podczas kursów ceremoniarzy i lektorów.
Za miesiąc wspólnota będzie przeżywała święcenia prezbiteratu. Czekacie na ten moment?
Ten dzień to nasze wielkie święto. W tym roku czterech diakonów przygotowuje się do święceń prezbiteratu. Cieszymy się, że będzie ich aż tylu, bo to jest najliczniejszy rocznik w naszym seminarium. A tak na marginesie powiem, że w ciągu tego roku pandemii często słyszeliśmy od ludzi, że zaczęli bardzo doceniać kapłaństwo, sakramenty, obecność przy chorych i umierających.
Obecnie często słychać głosy, że Kościół i jego kapłani, są w poważnym kryzysie.
Jeśli ktoś zna historię to wie, że kryzys zawsze towarzyszył Kościołowi. Zawsze istniał grzech. Od zawsze też były zewnętrzne próby rozbijania wspólnoty i odrywania ludzi od Chrystusa. Owszem, teraz mamy bardzo bolesne sprawy do rozwiązania i musimy się z tym właściwie skonfrontować. Jednak Kościół nigdy nie był wolny od kryzysu i trudności. To właśnie te przeciwności stanowiły często wezwanie do zapoczątkowania życia radykalnie ewangelicznego. Mam nadzieję, że tak się stanie również w obecnych czasach.
Wracając do pandemii, można zaobserwować, że kapłaństwo jest w cenie?
Ten czas uświadomił różnym osobom potrzebę i wartość kapłanów. Wielu ludzi bardzo dotkliwie przeżywa pandemię. Sytuacje krańcowe, izolacja, ale też ograniczenia związane z udziałem w Eucharystii sprawiły, że wiele osób zobaczyło, jak bardzo brakuje im wspólnoty parafialnej oraz dostępu do łaski sakramentalnej, która została przez Jezusa powierzona kapłanom. Obecnie spotykamy sytuacje, gdy ktoś przychodzi do kościoła po kilku tygodniach albo miesiącach. Często towarzyszą temu łzy szczęścia, wzruszenie, poszukiwanie choćby krótkiego kontaktu z kapłanem. Jednocześnie także kapłani, często przez długi czas pozbawieni kontaktu ze swoją wspólnotą, zaczęli inaczej patrzeć na trud posługi. To są niewidzialne łaski, które spływają na Kościół w tym trudnym roku pandemii.
Czyli Pan Bóg ma swój plan?
Tak, zdecydowanie Pan Bóg ma swój plan.
Te doświadczenia będą zapewne też udziałem przyszłych neoprezbiterów?
Diakoni, którzy w maju zostaną wyświęceni na prezbiterów, na pewno będą nieśli ze sobą doświadczenie tego specyficznego czasu. On pozostanie w nas wszystkich jak stygmat. Neoprezbiterzy powinni bardzo cenić te okoliczności, gdy bez większych przeszkód można głosić Ewangelię, sprawować sakramenty i budować wspólnotę żywego Kościoła. Stawka jest zawsze wielka – jest nią życie wieczne konkretnych ludzi.