Wyruszają po wieczornej Eucharystii, wracają przed północą. Prawie 20 km wędrówki jest dla nich czasem umocnienia.
Kobiety nie zostaną jednak pominięte. Na horyzoncie pojawiła się bowiem dla nich ciekawa alternatywa. - Chcemy organizować również nocne pielgrzymki dla kobiet, które zostaną poprowadzone przez nasze siostry franciszkanki. Sprzed sanktuarium w ten sam dzień wyjdą jednocześnie dwa marsze, ale w dwie różne strony. Dla kobiet dystans będzie krótszy - zapowiada ks. Ziombra.
Każda wyprawa rozpoczyna się Eucharystią w sanktuarium św. Jacka o godz. 18. Po jej zakończeniu uczestnicy zbierają się przed świątynią i ruszają w stronę Bieniowic. Są Różaniec, koronka, rozważania, czas na rozmowy w swoim gronie. Pielgrzymom od niedawna towarzyszy również solidny krzyż niesiony na czele pochodu. - Może idealny nie jest, ale... czy krzyż musi być idealny? - zastanawia się Janek, który własnoręcznie wykonał drewniany symbol męki Pańskiej.
W Bieniowicach tamtejszy proboszcz otwiera pielgrzymom drzwi. Mężczyźni odmawiają "Akt zawierzenia rodzin Niepokalanemu Sercu Matki Bożej" i otrzymują błogosławieństwo na dalszą trasę. Powrót do Legnicy to przede wszystkim Droga Krzyżowa oraz indywidualna adoracja w kaplicy sanktuarium.
Mężczyźni opowiadają nam, dlaczego decydują się na comiesięczne pokonywanie pieszo prawie 20 km (w obie strony). − Jest to pewnego rodzaju wyznanie wiary, dość nietypowe, jak na te czasy - tłumaczy Rafał Ziółkowski, który w pielgrzymce uczestniczy po raz drugi. - Modlimy się i poznajemy świetnych ludzi - mówi Józef, który wraz z czwórką przyjaciół na legnicki marsz przyjechał aż z Lubania. - Pielgrzymowanie jest dla mnie beztroskim wędrowaniem z Bogiem od punktu A do punktu B. Niestety, trudno jest to przełożyć na życie osobiste czy zawodowe; za wiele się dzieje, ale chcę wrócić do takiego myślenia i zaufania Panu Bogu w życiu codziennym - opowiada Andrzej Lorenc.
Więcej w "Gościu Legnickim" nr 6 na 14 lutego.