Prawie 20 osób ruszyło w ciemną noc, by modlić się w intencjach swoich oraz za naszą ojczyznę.
We wtorek 10 listopada br. odbyła się III Zgorzelecka Droga Krzyżowa. Uczestnicy najpierw stawili się na wieczornej Eucharystii w kościele pw. św. Jana Chrzciciela. Po liturgii, około godziny 19, gdy termometry wskazywały zaledwie 4 stopnie powyżej zera - ruszyli. Do przejścia było 24 km dookoła Zgorzelca. W drogę ruszyło około 20 osób. Intencji było tyle, ilu uczestników, ale była też prośba o modlitwę za naszą podzieloną ojczyznę.
- Pierwszy raz poszliśmy na 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Było to dwa lata temu. To było dobre wydarzenie, a jeżeli jest coś dobre, to uważam że należy to podtrzymywać - mówi Jakub Krupiński, organizator. - Skąd wiem, że to było dobre? Ponieważ uczestnicy prosili o organizację dodatkowej takiej nocnej drogi krzyżowej w ciągu roku. Słyszałem też od uczestników bardzo pozytywne opinie, z których wynikało, że taka modlitwa daje im bardzo dużo. W zeszłorocznej znowu wzięło udział ponad 20 osób. Skoro ludzie chcą w takim czymś uczestniczyć, to znaczy, że taka forma modlitwy jest dobra - dodaje mężczyzna.
Wśród uczestników byli tacy, którzy szli po raz pierwszy, ale i tacy, którzy mają doświadczenie w pieszych pielgrzymkach i nocnych Ekstremalnych Drogach Krzyżowych.
- Byłam kiedyś na nocnej drodze krzyżowej. Ruszam dzisiaj, ponieważ pamiętam jakim wielkim wyzwaniem było tamto przejście. Podczas takiej drogi z jednej strony mam takie naturalne trudności, jakie nie omijają nikogo - zwątpienia, walkę z chłodem, ciemnością, nierzadko deszczem, długim dystansem. Z drugiej strony ogromną trudnością jest dla mnie obowiązek przestrzegania ciszy. Jestem okropną gadułą i wędrowanie w ciszy jest dla mnie mega wyzwaniem. Jest to więc prawdziwa droga krzyżowa, zmaganie się ze sobą, zostawienie na chwilę za sobą zmartwień dnia codziennego, kłopotów i radości. Bóg lubi mówić do nas a wiem, że też lubi mówić w takiej ciszy - mówi Ola ze Zgorzelca.
Zgorzelecka Droga Krzyżowa wiodła dookoła miasta i jego obrzeżami a początkiem i końcem był plac przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela.