"Przychodziliśmy do ciebie ze smutkami, emocjami z miejsc pracy". "Dzieliłeś się swoimi pasjami: miłością do muzyki i gór". "Emanowało z niego jakieś wielkie ciepło w postawie i słowach".
Przed pogrzebową Eucharystią ks. kanonika Zbigniewa Koraba (środa 4 listopada, kościół pw. św. M. M. Kolbego w Lubinie), bliscy i przyjaciele dzielili się wspomnieniami o zmarłym duchownym.
Parafianin i jednocześnie przedstawiciel strażaków z Porajowa Bogatyni:
„Dwanaście lat temu ks. Zbigniew rozpoczął posługę kapłańską w naszej wspólnocie - i jak sam mówił - miało to trwać tylko chwilę. Wielokrotnie gościł w naszych domach, odwiedził każdą rodzinę. Jako strażacy żegnamy również naszego kapelana i druha. Jestem przekonany, że pozostaniesz w naszych sercach jako wspaniały ksiądz, przyjaciel oraz po prostu: wyrozumiały i serdeczny, ludzki człowiek. Miałeś jeszcze przed sobą tyle planów do zrealizowania, jednak stało się inaczej. Głos naszej syreny zabrzmiał dla ciebie po raz ostatni. Zbigniewie, jesteśmy! Jesteśmy dzisiaj tu, razem z tobą, tak jak ty byłeś zawsze z nami”.
Ks. Tadeusz Reroń, rocznikowy kolega ks. Zbigniewa:
„Był klerykiem nietuzinkowym: bardzo energicznym, nieustannie aktywnym, pełnym różnych pomysłów duszpasterskich, które później realizował w swojej pracy parafialnej. Był wierny temu, o czym mówił przy różnych okazjach papież Franciszek: »Nie przestawajcie wiosłować«, »Miejcie zawsze krok do przodu«, »Kościół jest jak rower, który jeśli stoi, to się przewraca«. Ks. Zbigniew cieszył się wśród kolegów dużym autorytetem i sympatią. Emanowało z niego jakieś wielkie ciepło. Zbigniewie, jeszcze we wrześniu uczestniczyłeś w rekolekcjach z okazji 45-lecia kapłaństwa. Dziękujemy ci za wspólną wędrówkę przez ziemię, posługę Bogu i Kościołowi. Za twoje świadectwo pięknego, kapłańskiego życia, za dar miłości, jaką nam okazywałeś do końca. Za uśmiech, optymizm życiowy, którego ci nigdy nie brakowało. Księga twego życia się już zamknęła. Koniec twych aktywności, planów na życie, których było wiele. Swoją 70-tkę świętowałeś na łóżku szpitalnym, ale Bóg tak chciał. Twoje życie było po ludzku za krótkie. Z Chrystusem żyjącym miej radość wieczną”.
Najbliżsi współpracownicy z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Porajowie:
„Żegnamy naszego proboszcza, przewodnika, ojca duchownego, a nade wszystko przyjaciela. Przychodziliśmy do ciebie ze swoimi radościami, ale częściej z kłopotami, smutkami i emocjami ze swych miejsc pracy, a ty umiałeś słuchać i radzić. Często sprawy, które wydawały się dla nas beznadziejne, po spotkaniu z tobą stawały się proste, a życie lepsze i łatwiejsze. Uczyłeś nas zaufania do Boga, byśmy umieli powtarzać za o. Dolindo: Jezu, Ty się tym zajmij. Uczyłeś, że trzeba żyć tak, jakby każdy kolejny dany nam dzień miał być tym ostatnim. My, twoi najbliżsi współpracownicy - a witaliśmy się prawie codziennie - nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie choćby jednego dnia, kiedy nie witałby nas twój ciepły, promienny uśmiech. Gościł on zawsze na twojej twarzy, mimo trosk i codziennych kłopotów. Troszczyłeś się o swoich bliskich, rodzinę, przyjaciół, parafian, swoich kursowych kolegów, często prosiłeś o modlitwę w ich intencji. Dzieliłeś się z nami swoimi pasjami: miłością do muzyki, gór. To tam szukałeś ciszy i spokoju, którymi nas później obdarowywałeś. Często mówiłeś: »Jeśli chcemy rozśmieszyć Pana Boga, to powiedzmy mu o swoich planach«. Tak było i teraz. Tyle nowych zadań, planów duszpasterskich, a Pan zdecydował inaczej. Dziś, gdy tak jak dziecko wyobrażamy sobie niebo, widzimy ciebie spacerującego w rajskich ogrodach w towarzystwie twoich rodziców, dziadków i ukochanego prof. Stefana Stuligrosza, wsłuchanych w śpiew chórów anielskich. Straciliśmy tu, na ziemi, przyjaciela, ale zyskaliśmy orędownika w niebie.
Liturgii przewodniczył biskup Zbigniew Kiernikowski, który w trakcie homilii odczytał słowa, jakimi zmarły kapłan motywował swoją wolę przyjęcia święceń kapłańskich: „Po długim namyśle i przemodleniu, postanowiłem poświęcić swe życie na służbę Bogu i Jego Kościoła, by jako kapłan pracować nad zbawieniem własnym i dusz ludzkich”. Ordynariusz diecezji legnickiej odczytał również słowa zapisane w testamencie śp. ks. Zbigniewa: „Dziękuje wszystkim, którzy zawsze w potrzebie, w doli i niedoli, okazywali mi swoją pomoc i życzliwość. Zawsze mogłem liczyć na ich oparcie. Niech dobry Bóg im to wszystko wynagrodzi”.