Wsparcie „z góry” to nie slogan, a realna życiowa pomoc. Wie o tym pani Barbara, która doświadcza jej od lat.
Zdrowie i życie Piotra, jak mówi Barbara Makuła, zawdzięcza wstawiennictwu świętych, swoich przyjaciół w niebie. Jej syn chorował wielokrotnie: ciężki nowotwór z nawrotem, gronkowiec, sepsa, stan krytyczny, paraliż… Aż trudno uwierzyć, że tyle komplikacji może przytrafić się jednemu człowiekowi. – Całe moje świadectwo walki o życie syna zostało zawarte w książce Doroty Łosiewicz „Cuda nasze powszednie”, zbiorze opisów kilkunastu uzdrowień, które działy się w zakamarkach szpitali i domów – opowiada pani Barbara. – Byliśmy w beznadziejnych sytuacjach. Lekarze mówili, że z takich rzeczy po prostu się nie wychodzi – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.