Jak w mieście nad Kaczawą przebiegał szósty dzień Strajku Kobiet?
Środa 28 października była kolejnym dniem protestów na ulicach Legnicy. Marsz z hasłami proaborcyjnymi ruszył ulicami miasta. W opozycji do niego stanęli obrońcy katedry.
Protest rozpoczął się na Placu Słowiańskim w Legnicy o godz. 17. Znajdujący się po drugiej stronie ulicy Plac Katedralny był w ciągu ostatnich kilku dni miejscem, w które udawali się protestujący. Policjanci oddzielali ich od obrońców kościoła, dlatego kończyło się jedynie na starciach werbalnych.
Przygotowani na kolejny „Spacer dla wkurzonych!” (pod tą nazwą idą legnickie protesty) konserwatywni mieszkańcy spotkali się na Placu św. Jana Pawła II. Osoby te pochodzą z różnych środowisk, co było widoczne od samego początku. Obrońcy stali w kilku grupach. Część z nich skupiła się przy pomniku św. Jana Pawła II, przy którym otrzymała błogosławieństwo z rąk kapłanów legnickiego sanktuarium św. Jacka. - Wartości bronimy godnie. Modlimy się o to, by nie dochodziło do aktów bezsensownej przemocy, bo nie o to tutaj przecież chodzi – mówił ks. Andrzej Ziombra, kustosz legnickiego sanktuarium.
W katedrze wielu mężczyzn wspólnie pomodliło się i otrzymało błogosławieństwo również od tamtejszego kapłana. Obrońcy świątyni stanęli następnie przed wejściem, gdzie oczekiwali na protestujących.
Tuż przed rozpoczęciem protestu, kibice „Miedzi” rozpostarli transparent, którym zyskali sobie przychylność wielu kobiet. Podtrzymali oni tym samym już wcześniej wyrażone stanowisko, w którym zgadzają się na protesty (oberwało się rządzącym), ale nie godzą się na profanacje świątyń i tradycji.
Uczestnicy marszu nie skierowali się jednak pod kościół, a ruszyli w miasto ulicami: Dziennikarską, Pocztową, Piastowską, Libana, Skarbka, na Placu Słowiańskim kończąc. Pod katedrę udali się natomiast dopiero na zakończenie spotkania. Tam niespodziewanie podziękowali kibicom brawami za przygotowany wcześniej transparent.
Nie był to jednak koniec wydarzenia. Gdy jedna z organizatorek marszu wzywała do rozejścia się, osoby stojące po dwóch stronach „barykady” wciąż trwały naprzeciw siebie. Doszło do drobnych incydentów, które jednak szybko zostały rozwiązane.
Legnica nie była jedynym spokojnym podczas protestów miejscem, w którym tego dnia nie doszło do zatargów. Podobną tendencję do rezygnacji z dotychczasowych ataków na kościoły w ramach protestów można było zaobserwować w całym kraju.