Święty o. Pio ma w Legnicy kaplicę nazwaną jego imieniem.
Członkinie grupy modlitewnej wspominają św. o. Pio przede wszystkim jako spowiednika. – Znał grzechy ludzi, którzy przychodzili się do niego spowiadać – mówi Stanisława Kot. – To był wielki święty. Prześwietlał człowieka na wylot – dodaje Jadwiga Kłos, wielokrotna uczestniczka pielgrzymek na Jasną Górę w VII Grupie Pokutnej św. o. Pio.
– W spotkaniach wspólnoty biorę udział od 10 lat. Kiedy nie mogę przyjść do kościoła, to czuję wielką potrzebę modlitwy do św. o. Pio. Wtedy zapalam świeczki przed jego obrazkiem – mówi Stefania Wach. – Proszę nie tylko za swoich, ale i za cały nasz kraj. Również o uwolnienie Polski od koronawirusa. Kiedyś moja sąsiadka zachorowała. Płakałam i modliłam się – wspomina pani Stefania, która wyprosiła dar zdrowia dla kobiety. Uzdrowienie ks. Orzechowskiego było zaledwie jedną z wielu łask, jakie udało się wyprosić legnickiej wspólnocie.
– Innym cudem było wyproszenie łaski potomstwa dla pewnego małżeństwa, które nie mogło mieć dzieci – mówi ks. Araszczuk. – Gdy przyjeżdżają tutaj z zagranicy, zawsze odwiedzają to miejsce, by dziękować za dar dziecka, które teraz ma już kilkanaście lat – dodaje kapłan.
– Modliłam się już wtedy, gdy moje dzieci chodziły do szkoły, zdawały matury – mówi Jadwiga Nieczypor. – Teraz proszę o zdrowie i zgodę w rodzinach, które pozakładali – dodaje pani Jadwiga. – Ojciec Pio zawsze nam pomagał. No przecież nie chodziłybyśmy tutaj, gdyby było inaczej – śmieje się Wanda Kozłowska.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się