W legnickiej katedrze znajduje się obraz, do którego wciąż wracają polscy repatrianci.
Słynący łaskami wizerunek Matki Bożej Nadwórniańskiej został przywieziony do Legnicy przez polskich przesiedleńców z ZSRR. W 1945 roku przybyli oni tutaj z ks. Tadeuszem Łączyński, swoim proboszczem, a zarazem pierwszym powojennym gospodarzem kościoła pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Legnicy. Kresowianie i ich rodziny do dziś przyjeżdżają modlić się przed obrazem, który słynie z wypraszanych łask.
Miejscowość Nadwórna znajduje się o 38 km na południe od Stanisławowa (zachodnia Ukraina). Przed wojną należała do II Rzeczypospolitej i posługiwali w niej kapłani z archidiecezji lwowskiej. Po zakończeniu działań wojennych tereny te zostały na stałe wcielone do ZSRR i rozpoczął się proces przesiedlania polskiej ludności na tzw. ziemie odzyskane. W jednym z transportów znalazł się ks. Łączyński wraz ze swoimi parafianami oraz wyjątkowym dla kresowian dziełem. – Zabrali ze sobą to, co mieli najcenniejszego – mówi ks. Robert Kristman, proboszcz parafii katedralnej. – Ks. Tadeusz trafił najpierw do legnickiego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela, w którym też umieścił obraz. Dwa lata później został skierowany do pracy w naszej świątyni, więc postanowił przenieść dzieło do swojego nowego kościoła – dodaje ks. Kristman.
W 1989 roku z inicjatywy ks. infułata Władysława Bochnaka dzieło zostało poddane gruntowanej renowacji. Mało kto jednak wie, że w odnowienie oryginału, który obecnie znajduje się w południowej nawie legnickiej katedry, zaangażowane były osoby zamieszkujące kiedyś tereny stanisławowskie. – Wtedy żyło jeszcze wielu kresowian. Wzięliśmy udział w zbiórce złota, które, przetopione, trafiło na sukienkę Matki Boskiej. Pamiętam, że przy odsłonięciu obrazu wielu z nas płakało, sama nie potrafiłam powstrzymać łez – mówi 92-letnia Emma Hartwich, ostatnia żyjąca legniczanka urodzona w Nadwórnej.
Pani Emma od wielu lat angażuje się w gościnę kresowiaków przyjeżdżających co roku do Legnicy. Piękna tradycja kultywowana jest przez pokolenia. – Spotykamy się od 1995 roku. Zawsze była to pierwsza niedziela po Wielkanocy, ale przez ostatnie trzy lata widzimy się w pierwszą niedzielę czerwca – mówi Adam Karcher, prezes Stowarzyszenia „Nadwórna”. – Osoby, które pamiętają Nadwórną, jeszcze żyją, ale ciężko im już przyjeżdżać ze względu na trudności wynikające z wieku – dodaje A. Karcher. – Przeważnie teraz są to ich dzieci, wnuki. Modlą się przed swoim obrazem, przywożą kwiaty, odprawiamy dla nich Mszę św. – tłumaczy proboszcz legnickiej katedry. Kresowiacy wraz ze śp. ks. Bochnakiem ułożyli kiedyś nawet specjalną modlitwę do Matki Bożej z Nadwórnej.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się