29. Piesza Pielgrzymka Legnicka będzie miała nowego głównego przewodnika!
Wejście na jasnogórskie Wały 28. Pieszej Pielgrzymki Legnickiej będzie wyjątkowe, ponieważ tego dnia zakończy się 12-letnie prowadzenie naszej pielgrzymki przez ks. Mariusza Majewskiego. Kapłana od tego dnia na stanowisku głównego przewodnika PPL zastąpi ks. Tomasz Metelica.
Ks. Tomasz jest doświadczonym pielgrzymem. Pielgrzymował jeszcze jako kleryk. Jako diakon, a później jako kapłan, był przewodnikiem grupy nr 5 PPL. Jako kapłan pełnił też funkcję kierownika ds. logistycznych naszej pielgrzymki. Teraz wrócił ze studiów specjalistycznych z Rzymu i biskup ordynariusz powierzył mu m.in. organizację diecezjalnej pielgrzymki.
W najnowszym "Gościu Legnickim" nr 32 można przeczytać rozmowę z ks. Mariuszem Majewskim o jego pielgrzymowaniu. Poniżej jej mały przedsmak:
Jędrzej Rams: Na Jasnej Górze zakończy się pewien etap w księdza życiu. To będzie trudna chwila?
Ks. Mariusz Majewski: Uzgodniliśmy z księdzem biskupem, że na Jasnej Górze zakończę w tym roku pełnienie funkcji głównego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Legnickiej na Jasną Górę. W 2015 roku, gdy obejmowałem parafię w Jeleniej Górze, redaktor napisał w artykule w "Gościu Legnickim", że „proboszcz pielgrzymkowy” stał się „proboszczem rzeczywistym”. Kończę więc pełnić funkcję „proboszcza pielgrzymki”. Doświadczałem tutaj radości z bycia takim właśnie proboszczem, a więc pasterzem. Pasterz to ktoś kto wyznacza kierunek i prowadzi. Nie jest pastuchem od poganiania, więc mam doświadczenie ogromnej radości i prowadzenia do Jezusa przez Maryję.
Pielgrzymka to strona duchowa, ale i ludzka. Czym są tutaj spotkania z drugim człowiekiem?
Jest swoboda spotkania i rozmowy, które nie zamykają się w trzech minutach. Mogę śmiało postawić tezę, że ludzie potrzebują często nie tyle samej spowiedzi, ile rozmowy z kapłanem. Nieraz zdarzyło się, że ta rozmowa nie była do końca klasyczną rozmową, co bardziej potrzebą bycia wysłuchanym. Ludzie noszą w swoich sercach problemy i na pielgrzymkowym szlaku mają możliwość skonfrontowania swoich odczuć i myśli z drugim człowiekiem. Często wystarczy po prostu słuchać. To jest już pomocne. Są momenty na pielgrzymce, gdy powietrze samo niesie ale i są chwile, gdy niezbędna jest pomoc drugiego człowieka. Myśląc o tych wszystkich latach myślę też o bardzo wielu osobach, które współtworzyły naszą pielgrzymkę. Bez tej wspólnoty pielgrzymowanie nie byłoby tym samym.