- Uważam, że to coś na miarę cudu - mówi ks. Piotr Smoliński, mając na myśli odzyskanie zabytkowych figur.
Do Kamiennej Góry powróciło kilkanaście elementów z oryginalnego wyposażenie 300-letniego Kościoła Łaski. Po wojnie całe wyposażenie (od chrzcielnicy, przez organy, dzwony aż po zegar) zostało wywiezione do odbudowywanej w Warszawie katedry polowej Wojska Polskiego. Gdy Kościół Łaski przeszedł w ręce katolików, wyposażono go na nowo, przystosowując do sprawowania kultu.
- Teraz będą to jedyne oryginalne, zabytkowe elementy wystroju tej świątyni – mówi ks. Piotr Smoliński, proboszcz parafii. – To że udało nam się odzyskać chociażby te rzeźby, ja traktuję i nazywam jako mały cud. Gdy kilka lat temu zacząłem starania o odzyskanie czegokolwiek, okazało się, że nie istnieje żaden spis, żaden dokument tego, co stąd zabrano. Po prostu – nagle pojawiło się w Warszawie! Przed kilkoma laty znalazłem informację, że część rzeźb zostało zdjętych z ekspozycji. Staraliśmy się o zwrot, jednak nie było to łatwe, ponieważ byłby to precedens na skalę chyba całej Polski. Na pewno niejedna parafia z Dolnego Śląska zaczęłaby się domagać zwrotu swojego wyposażenia z wielu innych kościołów.
Ale proboszcz już wtedy, kilka lat temu, wystosował oficjalne pismo do biskupa polowego Wojska Polskiego z zapytaniem, co z rzeźbami zrobić. – Czas mijał a odpowiedzi nie było i chyba trochę nawet się pogodziłem z tym, że nic z tego nie będzie. Aż ty nagle przyszła informacja, że biskup polowy zgodził się, podpisał pismo i w formie darowizny przekazał naszej parafii, co tu kryć, nasze rzeźby – mówi ks. Piotr.
Przywiezienie zabytków z Warszawy odbyło się transportem parafialnym. Pomogli kamiennogórzanie, którzy nie tylko wsparli akcję finansowo, ale także przekazali swoje koce, by otulić nimi zabytki. Do Kamiennej Góry powróciły m.in. rzeźby aniołów, płaskorzeźby cechów (m.in. piwnego czy szewskiego), herby Kamiennej Góry.