Mieszkańcy Gwizdanowa stawiają pomnik, który przypomni o ich kresowym pochodzeniu.
W centrum Gwizdanowa rozpoczęły się prace przy fundamentach pomnika Zofii Chrzanowskiej, legendarnej obrończyni Trembowli. - Chcemy upamiętnić pierwszych polskich mieszkańców gminy Rudna, którzy przyjechali na te ziemie po II wojnie światowej właśnie z Trembowli i okolic. To nie jest pierwsze nasze działanie na rzecz utrwalenia w pamięci naszej historii. Trzy lata temu zorganizowaliśmy zbieranie wspomnień najstarszych mieszkańców naszej wsi. Projekt nosił nazwę "Gwizdanów - moja podróż przez życie". Zebrane przedmioty i spisane wspomnienia prezentowaliśmy na dworcu kolejowym. Frekwencja bardzo dopisała, zobaczyliśmy wtedy, że ludzie bardzo interesują się tym tematem - mówi Marzena Smulska, prezes fundacji "Korzenie i Skrzydła".
Zdjęcia oryginału i planowanej kopii. mat. org.- Nasze rodziny pochodzą z okolic Trembowli. To bardzo znane historyczne miasteczko, typowe kresowe. Wszystkie miejscowości były wielokulturowe, mieszkali tam i Polacy, i Rusini. Przez to powstawały specyficzne dialekty. Te z Trembowli do dzisiaj, oczywiście szczątkowo, funkcjonują także w Gwizdanowie. Dzisiaj to są raczej pojedyncze słowa, ale osoby wychowane w tej wsi na pewno je rozumieją - mówi Marcin Groński, były mieszkaniec Gwizdanowa.
Dlaczego akurat ten pomnik? Anna Dorota Chrzanowska, znana jako Zofia Chrzanowska, była żoną komendanta obrony Trembowli podczas wojny w 1675 roku. Załoga zamku miała składać się zaledwie z 80 zawodowych żołnierzy, garstki okolicznej szlachty i około 200 chłopów i mieszczan dowodzonych przez jej męża. Ponoć ten miał rozważać poddanie się, a jedynie groźba żony, że wysadzi wszystkich w powietrze, zmotywowała go do dalszej walki. Gród udało się ocalić, bo z odsieczą przyszedł sam król Jan III Sobieski.
- Myślę, że takie działania jak nasze, są bardzo wartościowe. Co prawda zagłębie miedziowe znane jest z wydobycia miedzi, ale przecież my skądś pochodzimy. Co prawda wszystko co materialne jest poniemieckie, ale duch, myślenie tutejszych mieszkańców pochodzi z Kresów - mówi Tomasz Soróbka, koordynator projektu.
Prace przy pomniku. Jędrzej Rams /Foto Gość