Przed nami Tydzień Biblijny. O tym, jak go przeżyć w czasie epidemii, mówi ks. dr hab. Sławomir Stasiak.
W najbliższą niedzielę 26 kwietnia rozpocznie się 12. Tydzień Biblijny, organizowany przez Dzieło Biblijne im. św. Jana Pawła II pod auspicjami Przewodniczącego Episkopatu Polski.
Tegoroczne jego hasło to słowa: „Kto we Mnie wierzy, będzie spożywał Chleb życia wiecznego (por. J 6,35-36)”. Niedziela rozpoczynająca Tydzień zwana jest Niedzielą Biblijną. Tego dnia odbędzie się Narodowe Czytanie Pisma Świętego.
Tegoroczne świętowanie obecności wśród nas słowa Bożego zostało zaburzone przed ograniczenia związane z epidemią koronawirusa. Jak wiec będzie przebiegał ten Tydzień i co zostało ze świętowania, pytamy ks. dr. hab. Sławomira Stasiaka, moderatora diecezjalnego Dzieła Biblijnego im. Jana Pawła II w Legnicy, zastępcę redaktora Przeglądu Biblijnego i prorektora Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.
Jędrzej Rams: Tydzień Biblijny odbędzie się po raz 12., ale po raz pierwszy w takiej formie. Mam oczywiście na myśli stan powszechnego ograniczenia w poruszaniu się, a także udziału w wydarzeniach religijnych.
Ks. Sławomir Stasiak: To prawda, wszystko czego doświadczamy w związku z pandemią sprawia, że wiele inicjatyw nabiera szczególnego wymiaru. Idea przygotowania materiałów była taka, że wydarzenia Tygodnia miały się odbywać głównie w parafiach. Niestety przeżywamy teraz trudny czas, dlatego napisałem list do księży proboszczów z prośbą o wyrozumiałość i zrozumienie, bo nie da się przeprowadzić Tygodnia w takim wymiarze, jaki przeżywaliśmy przez ostatnie lata.
----
Materiały na Tydzień Biblijny - WEJDŹ
----
Ale czy da się przeprowadzić chociażby poszczególne wydarzenia u nas, w domu, w rodzinie?
Myślę, że jak najbardziej. Bez problemu można znaleźć do tego nasze materiały w internecie. Są tam propozycje modlitw, nabożeństw, rozważań. Warto ten Tydzień przeżyć ze słowem Bożym.
W materiałach znalazła się propozycja intronizacji księgi Pisma Świętego w parafiach. Czy da się zrobić coś podobnego w naszych domach?
Pamiętajmy, że Pismo Święte nie jest jednym z wielu sakramentaliów, jak np. poświęcony obraz czy medalik. Pismo to drugi filar każdej liturgii. Proszę sobie przypomnieć, że Eucharystia to liturgia słowa i liturgia eucharystyczna. Słowo Boże jest fundamentem Kościoła. Liturgię eucharystyczną może sprawować tylko kapłan. Liturgię słowa – każdy ochrzczony.
Myślę, że z okazji Tygodnia można położyć otwarte Pismo Święte w widocznym miejscu w domu, po czym może warto zastosować starą rabinacką zasadę, że rabin przechodząc obok otwartej księgi Pisma nie przechodził obok niej, nie przeczytawszy chociaż zdania… Może warto sięgnąć do takiej starej tradycji?
Czy można źle, niepoprawnie, błędnie przeprowadzić taką liturgię w domu? Czy są jakieś "złote rady", aby rozpocząć przygodę z Pismem Świętym?
Jest tylko jedna – sięgnąć po Pismo Święte. Zasada jest taka sama jak z modlitwą. Uczymy się modlić, modląc się.
Jeżeli naprawdę nie mieliśmy nigdy kontaktu ze słowem Bożym, polecam sięgnąć po te czytania, które na dany dzień wskazuje nam Kościół. One są tak dobierane, że jedne wyjaśniają nam drugie.
Łatwiej znaleźć czytania na dany dzień, korzystając z aplikacji na tablecie. Czytać Pismo Święte w wersji papierowej, czy można też na nośniku elektronicznym?
Wszystko zależy od tego, w jakich okolicznościach sięgamy po to słowo Boże. Przepisy obowiązujące do sprawiania liturgii nakazują korzystać z ksiąg drukowanych. Jednak jeżeli jest to prywatna lektura, to myślę, że nie jest to żaden błąd czy też wykroczenie. Na pewno inaczej się czyta coś, co jest wydrukowane. Drukowane Pismo ma też jeden bezcenny plus – można sobie zrobić na marginesie notatki, refleksje. Po latach można do nich wracać i powiem z własnego doświadczenia, są to często bardzo odkrywcze powroty.
Wielu mówi – nie rozumiem, nie czuję, nie mam cierpliwości…
My jesteśmy bardzo niecierpliwi. Księga Mądrości przyrównuje kontakt ze słowem do tego, co czynią mrówka i pszczoła. Mrówka z ogromną cierpliwością gromadzi zapasy, pszczoła z ogromną cierpliwością przetwarza zebrany materiał. Myślę, że tak warto patrzeć na nasz kontakt ze słowem.
W Polsce nie ma chyba praktyki częstego sięgania po Pismo. Czy kilkunastoletnia działalność Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II zmieniła ten trend?
Tak, powstają grupy biblijne. Jednak nie sama ilość kół jest ważna. Sam, prowadząc jedną z takich grup, zauważyłem, że po pierwszym etapie pewnego rodzaju chwalenia się swoją wiedzą o fragmentach Pisma, członkowie stopniowo przechodzili do dzielenia się tym, co usłyszeli w Piśmie, co ich dotknęło, poruszyło, zmieniło w ich życiu.
Na pewno też nie jest tak dobrze z czytaniem Pisma, żeby nie mogłoby być lepiej. Myślę, że dojrzałość i pragnienie słowa jest coraz większe wśród ludzi.