Finisz kampanii wyborczej w regionie zaowocował powrotem tematu budowy kopalni węgla brunatnego. Czy faktycznie ona powstanie?
W Sejmie został złożony poselski projekt nowelizacji prawa geologicznego i górniczego, w którym posłowie chcą między innymi „usunięcia przeszkód prawnych komplikujących poszczególne etapy realizacji inwestycji polegającej na wydobywaniu węgla kamiennego lub węgla brunatnego ze złóż o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej”. Stąd pojawiły się głosy, głównie polityków opozycji, że posłowie PiS chcą uchwalić ustawę, która przewróci możliwość uruchomienia złoża węgla brunatnego.
Na kilka godzin przed ciszą wyborczą z dziennikarzami spotkał się Krzysztof Kubów, wiceminister w Ministerstwie Energetyki. – Takich planów nie ma i nie będzie. Jesteśmy po rozmowach z Komisją Europejską, w ramach których uchwalaliśmy proces dekarbonizacji, wycofania się z gospodarki opartej na węglu. W ramach ustaleń z komisją mamy pozwolenie na uruchomienie w przyszłości tylko jednego, jedynego nowego złoża na terenie naszego kraju. Chodzi o złoża Złoczew. Do 2031 r. uruchomimy jedną elektrownię atomową o mocy 1 GW. Dodatkowo inwestujemy w kolejne kilka GW energii, które będą powstawały w morskich farmach wiatrowych. Nie ma powrotu do energetyki opartej na węglu. Na dodatek złoże Legnica jest nie do końca przebadane. Dlatego nie jest możliwa żadna działalność nad jego uruchomieniem – zapewniał Krzysztof Kubów.