Niedługo będzie można polować (ale tylko z aparatem fotograficznym!) na odtworzony właśnie gatunek motyla.
Kilkuletnie działania pracowników Karkonoskiego Parku Narodowego odniosły sukces. Otóż wypuścili oni na wolność w okolicach Zamku Chojnik w Sobieszowie aż 300 sztuk gąsienic niepylaka apollo. Dzięki temu te przepiękne motyle po ponad 100 latach nieobecności w Karkonoszach powróciły w swoje naturalne środowisko. Gąsienice przez kilka dni będą żerować, po czym zbudują oprzęd, by za około 3 tygodnie ukazać się naszym oczom jako dorodne motyle.
- W naszej pamięci ten dzień pozostanie słodko-gorzki. Do pracy z niepylakami przygotowywaliśmy się kilka lat, rozmnażając rośliny żywicielskie, przygotowując zaplecze hodowli i czekając na pierwsze niepylaki przekazane przez Jerzego Budzika. Przez trzy lata prowadzimy hodowlę niepylaka w Jagniątkowa. Wszystkie gąsienice i motyle w naszej hodowli dosłownie przechodzą przez nasze ręce. Spędziliśmy setki godzin z głową w hodowlarkach, starając się wszystko obserwować, uczyć się i zapamiętać tak, aby w kolejnym roku było jeszcze lepiej. W ten dzień widzieliśmy, że wolność smakuje niepylakom wybornie. Smutno nam trochę było, bo nie możemy im w tym momencie więcej pomóc - mówi Dariusz Kuś, szef działu ochrony przyrody w Karkonoskim Parku Narodowym.
Niepylak apollo to jeden z największych motyli żyjących w Polsce. Rozpiętość jego skrzydeł dochodzi nawet do 9 cm. Niestety żyje on bardzo krótko, bo zaledwie 3 tygodnie. W Karkonoszach (po polskiej stronie) niepylak wyginał jeszcze w XIX wieku, po czeskiej na początku XX wieku. Jedną z przyczyn wyginięcia jest to, że motyl nie boi się ludzi i chętnie podlatuje. Stąd masowe odłowy kolekcjonerskie wytrzebiły populację niepylaka apollo w Karkonoszach.
Jeszcze niedawno groziło mu wyginięcie na obszarze całego naszego kraju i mimo działań przyrodników nadal należy on do najbardziej zagrożonych wyginięciem bezkręgowców w Polsce.